Referendum edukacyjne to sprawa ważna dla miliona obywateli. Większości obywateli sprawy w nim poruszane mogą nie interesować - uważa profesor Marek Chmaj. Dlatego konstytucjonalista ma wątpliwości co do zasadności organizowania tego referendum.

Reklama

Zwraca on też uwagę, że nawet jeżeli zostanie ono przegłosowane, to prawdopodobnie nie będzie wiążące ze względu na frekwencję. Patrząc na frekwencję chociażby wyborów parlamentarnych czy prezydenckich, nie wierzy w to, że do takiego referendum pójdzie ponad połowa uprawnionych do głosowania.

Chmaj uważa, że w głosowanym dziś projekcie obywatele mieliby być zapytani o kwestie, które wielu Polaków nie interesują. Nikt nas jednak nie pyta o sprawy, które ludzi naprawdę interesują. Wymienia ty chociażby in vitro, eutanazję, aborcję czy legalizację lekkich narkotyków.

Podczas dzisiejszych głosowań posłowie mają zadecydować co się stanie z wnioskiem o referendum edukacyjnym. Podpisało się pod nim prawie milion obywateli. Chcą oni zapytać Polaków co sądzą o obniżeniu wieku szkolnego, obowiązku przedszkolnym dla pięciolatków, likwidacji gimnazjów, zamykaniu szkół oraz zmianom w programie nauczania.

Reklama