Tygodnik opisuje spotkanie na nowojorskim Greenpoincie. Wstęp kosztował 15 dolarów. Na sali zjawiło się około 400 osób.

Reklama

Za stołem prezydialnym usiedli m.in. prezes klubu "Gazety Polskiej", Antoni Macierewicz i smoleński ekspert prof. Kazimierz Nowaczyk. Do Nowego Jorku nie dotarł prof. Wiesław Binienda oraz doktorzy Wacław Berczyński i Bogdan Gajewski.

Znaleźliśmy się w takim właśnie niebywałym momencie historii. Bo nie było w dziejach świata równie wielkiej tragedii. Nigdy, ani w czasie wojny, ani pokoju, nie zginęło równocześnie całe kierownictwo wielkiego europejskiego narodu. A my mamy nad tym przejść do porządku dziennego. A my mamy się z tym pogodzić. Nigdy się z tym nie pogodzimy! Nigdy nie zaprzestaniemy dążyć do prawdy! - mówi m.in. wiceprezes PiS.

Macierewicz opowiada widowni o pracy kierowanego przez niego zespołu parlamentarnego. Zdaniem posła podczas podchodzenia do lądowania doszło do wybuchu, który zniszczył lewe skrzydło i centropłat.

Reklama

Na poparcie tej tezy prof. Nowaczyk zaprezentował symulację w programie PowerPoint. Zdaniem naukowca Tu-154 w ogóle nie uderzył w brzozę. Bo 70 metrów nad nią nastąpił pierwszy wybuch. Potem drugi w kadłubie. Zabił wszystkich pasażerów i rozczłonkował maszynę.

"Newsweek" pisze, że dla Macierewicza koronnym dowodem na zamach jest symulacja przygotowana przez RIA Novosti i wyemitowana 10 kwietnia 2010 roku wieczorem. Pokazuje ona, że samolot wybucha w powietrzu, co ma oznaczać, że krąg Putina wie, jak katastrofa wyglądała naprawdę.

Według polityka PiS na miejscu katastrofy padły także co najmniej cztery strzały z broni palnej.

Reklama

Macierewicz odpowiedzialnością obciążył także rząd Donalda Tuska. Był pytany m.in. przez widownię o spotkanie Tuska z Putinem na sopockim molo. Wyjaśniał, że w polskim systemie o tym, kto chroni prezydenta, decyduje premier.

Polityk PiS przypomniał także sytuację z 2008 roku, kiedy to ludzie premiera wdarli się bezprawnie do Pałacu Prezydenckiego i wywieźli dokumentację na temat WSI. Macierewicz zacytował słowa Lecha Kaczyńskiego, który miał powiedzieć: Ty nawet nie wiesz, z jaką zbrodniczą mafią mamy do czynienia.

Zdaniem Macierewicza w spisku oprócz rządu brał udział także prezydent Bronisław Komorowski. Miał być jedynym, któremu po tragedii nie zadrżał głos oraz od razu przedstawił listę nominacji do Pałacu Prezydenckiego.