Pan Macierewicz jako poseł jeździ po Stanach Zjednoczonych za pieniądze polskiego podatnika, szkalując państwo polskie, a Polonia zbiera dla niego pieniądze, od których nie płaci on żadnego podatku - twierdzi cytowany przez "Wprost" Koch. Prokuratorzy dostali właśnie zawiadomienie w tej sprawie. Potwierdza to Mateusz Martyniuk z Prokuratury Generalnej. - Zgłoszenie zostanie przekazane do odpowiedniej prokuratury i to ona zadecyduje, co robić dalej - mówi tygodnikowi.

Reklama

Koch twierdzi, że podczas spotkań na których poseł opowiada o katastrofie smoleńskiej, lansując spiskowe wersje jej przyczyny, zbierane są datki. - Nagle zauważyłem, że ludzie wrzucają po 15-20 dolarów do koszyka, który przekazują z rąk do rąk - mówi "Wprost" Piotr Dąbrowski, uczestnik jednego z takich spotkań.

Za zbiórkę odpowiedzialna jest Agata Mikołajczyk z klubu "Gazety Polskiej". Odmówiła jednak komentarza w tej sprawie. Według obliczeń Kocha podczas wyjazdu do USA wiceprzewodniczący PiS mógł zebrać kwotę 25 tys. dolarów. - To nie może być tak, że krążą jakieś pieniądze i nikt nie płaci od tego żadnych podatków - oburza się Koch.