Zdaniem Zbigniewa Ziobry, pijani kierowcy są jak terroryści. Są badania, które mówią, że gdy kierowca ma 1,5 promila alkoholu we krwi, szanse wypadku zwiększają się 300 razy. On już bełkocze, nie potrafi utrzymać prostej linii i stwarza zagrożenie. Jest niczym terrorysta z bombą - twierdzi lider Solidarnej Polski na antenie TVP Info. Rodzi się pytanie, co państwo może czynić, aby takie sytuacje ograniczać. Działania muszą być podejmowane na różnych płaszczyznach. Kara musi być szybka i dolegliwa, wtedy to działa. Dowiodły tego sądy 24-godzinne, które wprowadziłem. Problem polega na tym, że z przyczyn niezrozumiałych szybkie sądy zostały zlikwidowane i od sześciu lat nie funkcjonują w Polsce. Chyba, że są na chwilę powoływane 11 listopada, gdy są zadymy - stwierdził, komentując wypadek w Łodzi.

Reklama

>>>Pijany kierowca "kosił" samochody. Zabrali mu kluczyki, a na policję czekali prawie godzinę

Były minister sprawiedliwości uważa, że nie chodzi w walce z pijanymi kierowcami o to, by wsadzać ich na wiele lat do więzienia, a o to, by kara była nieuchronna. Chodzi o zero tolerancji, żeby kara była realna, nawet jeśli to będzie mała dolegliwość. Żeby nie była pozorna, jak kara w zawieszeniu - ocenił. Jego zdaniem, nawet 48-godzinny pobyt w areszcie, to dla wielu ludzi terapia szokowa, która na dobre powstrzyma ich przed siadaniem za kółkiem po pijanemu.