Anna Fotyga na łamach "Gazety Polskiej Codziennie", uderza w wicepremier Elżbietę Bieńkowską. Nawiązuje do sporu sprzed kilkunastu dni, w którym najpierw prezes PiS zarzucił wicepremier złe wykorzystywanie unijnych dotacji, a w zamian usłyszał, że podaje "nieprawdziwe fakty".

Reklama

Zdaniem byłej szefowej dyplomacji, opinia publiczna tylko dlatego uwierzyła Bieńkowskiej nie Kaczyńskiemu, bo przedstawia się ona jako autorytet. Jakie to proste! Kłamstwo w polityce nie jest zjawiskiem nowym. W wypadku Elżbiety Bieńkowskiej mamy jednak do czynienia z wyjątkowo nikczemną manipulacją - mówi GPC Fotyga.

Zapewnia, że Jarosław Kaczyński znał się doskonale na funduszach unijnych. Co kilkanaście dni zbierał się zespół ministrów rządu, którzy mieli w jakiejś części swoich kompetencji tę dziedzinę. Zawsze byli obecni Grażyna Gęsicka, ówczesna minister rozwoju regionalnego, i Przemysław Gosiewski, wicepremier. Niemal zawsze obradowaliśmy jednak pod kierownictwem samego premiera. Wbrew insynuacjom polityk-celebrytki premier Kaczyński znał zagadnienie w najdrobniejszych szczegółach - podsumowała polityk PiS.