Prokuratura zarzuca byłemu ministrowi transportu złożenie pięciu nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Paweł Graś mówił, że ustawa, dotycząca oświadczeń polityków, miała służyć zbadaniu, czy nie ukrywają oni majątku i czy nie mają nielegalnych źródeł dochodów.

Reklama

Nie miała być pułapką na tych, którzy zapomnieli coś wpisać do oświadczenia lub zrobili to za późno - dodał. Trudno ministrowi Nowakowi zarzucić, że próbował ukryć swój majątek w postaci zegarka, skoro przez cały czas ten zegarek na ręce nosił - przekonywał Graś.

Chodzi o oświadczenia składane w latach 2011-13, w których polityk Platformy Obywatelskiej miał nie uwzględnić mienia ruchomego o łącznej wartości przekraczającej 10 tysięcy złotych. Nowak pominął w oświadczeniach między innymi cenne zegarki.

Paweł Graś przekonywał, że były minister transportu już poniósł konsekwencje; podał się do dymisji. Gość Salonu Politycznego Trójki mówił, że jeżeli sąd uniewinni Nowaka, powinien on powrócić do rządu. Zdaniem Grasia, wszyscy poznaliśmy Sławomira Nowaka jako bardzo dobrego ministra zajmującego się infrastrukturą.

Reklama

Sławomirowi Nowakowi grozi do pięciu lat więzienia. O zegarkach ministra pierwszy napisał tygodnik "Wprost". W maju 2013 roku prokuratura okręgowa w Warszawie wszczęła w tej sprawie śledztwo. W listopadzie, gdy prokuratura zapowiedziała, że postawi zarzuty, Nowak zrezygnował z funkcji ministra transportu i zrzekł się immunitetu poselskiego. Polityk twierdzi, że jest niewinny.