PAP / Paweł Supernak
PAP / Paweł Supernak
PAP / Paweł Supernak
PAP / Paweł Supernak
Reklama

Ja to zobowiązanie podjąłem i wyznaczyliśmy wówczas datę dojścia do tego na rok 2016 - powiedział szef rządu. Donald Tusk podkreślał, że kwota 820 złotych zasiłku pielęgnacyjnego dla rodzica zostanie zwiększona w przyszłym roku. - Te 200 złotych tej dodatkowej pomocy rządowej będzie utrzymane. W roku 2015 na pewno dojdzie do wzrostu tego świadczenia tak, aby najpóźniej w roku 2016 uzyskać pułap płacy minimalnej - powiedział premier.

Reklama

Wzburzeni rodzice nie przyjęli jednak tłumaczeń szefa rządu. - Panie premierze, jest pan kłamcą! Nie wyjdę stąd, choćbym miała kurde skonać - oświadczyła jedna z matek. Rodzice przypominali Tuskowi, że obiecywał im już pieniądze, że brakuje im środków na leki, że nie stać ich na rehabilitację. Tłumaczyli, że obowiązująca ustawa jest źle napisana. - Panie premierze, napiszmy nową. Przez sobotę, niedzielę, usiądziemy i napiszemy nową ustawę - zwrócił się do szefa rządu jeden z protestujących mężczyzn.

Premier zapewnił, że w poniedziałek może zdecydować, czy jest w stanie zwiększyć zasiłki pielęgnacyjne rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Zaznaczył, że jest to jednak możliwe nie wcześniej niż w przyszłym roku. Podkreślił, że wszystko zależy od tego, co usłyszy od ministra finansów. Chodzi o możliwość przesunięcia środków w budżecie na 2015 rok na zasiłki pielęgnacyjne.

Reklama

Niezależnie od waszej determinacji, ja nie mogę podjąć decyzji o wydaniu większej ilości pieniędzy w budżecie, muszę spytać się ministra finansów, czy możliwe są przesunięcia w budżecie - powiedział premier.

Spotkanie zakończyło się bez rozstrzygnięcia. Obie strony umówiły się, że w sobotę o godz. 18 szef rządu pojawi się w Sejmie i znów porozmawia z rodzicami niepełnosprawnych dzieci. Wówczas ma przedstawić decyzje w sprawie zasiłków pielęgnacyjnych.

Donald Tusk zadeklarował, że w 2015 roku świadczenie przekroczy 1000 złotych. Rodzice domagają się natychmiastowej podwyżki ich świadczeń do wysokości najniższego wynagrodzenia, czyli 1680 złotych miesięcznie i zapowiadają "okupację" Sejmu do skutku.