Premier na spotkaniu sprawiał wrażenie człowieka, który przyszedł i w ogóle dowiedział się o istnieniu problemu. Nie miał żadnego pomysłu, był całkowicie bezradny, milczał i nie był w stanie niczego zaprezentować - mówił na antenie Radia ZET Jacek Sasin. Poradził też premierowi, skąd wziąć pieniądze na pomoc. Niech będzie 1,4 miliarda. Podpowiem premierowi, skąd wziąć pieniądze. NIK co roku bada wykonanie budżetu państwa i co roku w tym raporcie jest informacja, ile środków zostało zmarnotrawionych. W 2012 roku to było 19 miliardów złotych - zauważył

Reklama

Wtórował mu Arkadiusz Mularczyk z Solidarnej Polski. Rodzice tych dzieci byli u nas po raz piąty lub szósty. Nie wierzą premierowi, bo on od kilku lat obiecuje stworzenie systemu opieki dla dzieci niepełnosprawnych i ich rodzin. Obiecuje podwyżkę i to nie następuje. Premier ich oszukał - stwierdził Mularczyk. Jego zdaniem w Polsce powinno się stworzyć specjalny system opieki dla takich dzieci - bez kolejek do lekarzy, z darmowymi lekami i rehabilitacją. Rodzice dziecka na wózku inwalidzkim muszą płacić sto złotych za jeden zabieg. Często ich jest potrzebne osiem. Te 620 złotych ma wystarczyć? - oburzał się polityk.

Do koalicji PiS z Solidarną Polską dołączył też Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu. Jego zdaniem Polska wydaje fortunę na niepotrzebne rzeczy, jak korweta Gawron, a nie dba o obywateli. Mądre państwo nie wydaje miliarda złotych na korwetę „Gawron”, której nie ma i nie będzie. Widziałem te dzieci, mam je przed oczami, i mam przed oczami zardzewiałą skorupę „Gawrona”, na którą wydaliśmy miliard złotych. Mam przed oczami dwa miliardy złotych, które co roku państwo polskie wydawało na misję w Afganistanie. Nas nie stać na to, żeby pomóc chorym, upośledzonym dzieciom, a stać nas na to, żeby wydawać pieniądze na takie bzdury - stwierdził.

Premiera bronił Tomasz Nałęcz. Uważa on, że Donald Tusk wykazał się odwagą, wychodząc do protestujących, zwłaszcza, że przyjechał do nich specjalnie z Brukseli. Premier obiecał daleko idące ustępstwa. Powiedział: mam rozwiązanie, muszę iść do ministra finansów i musimy porachować. Odpowiedzialnie powiedział, że wszystkiego nie będzie mógł obiecać - wyjaśnił prezydencki doradca.

Reklama

Z kolei Andrzej Halicki przytoczył dane, według których rząd PO mocno podniósł niskie świadczenia, obowiązujące za czasów PiS. Za czasów PiS świadczenia były poniżej 400 złotych, w 2009 roku osiągnęły 420 złotych, od tego czasu wzrosły niemal dwukrotnie. Nie mówię, że jest dużo, jest zdecydowanie za mało - stwierdził. Przyznał jednak, że w budżecie brakuje pieniędzy, by dać rodzicom niepełnosprawnych dzieci tyle pieniędzy, ile potrzebują.