W Polsce powinniśmy mieć króla? - spytał kandydata do europarlamentu Tomasz Sekieleski

Najlepiej by było - odpowiedział Michał Marusik w radiu TOK FM.

Reklama

Państwo powstawało wokół króla. Król tworzył sobie swoje imperium. Ale restytucja monarchii to bardzo odległa sprawa. Nam jest potrzebna instytucja, która zapanuje nad administratorami i rządzącymi, żeby nie wykonywali swojej władzy przeciwko poddanym. Żeby nasze władze nas nie gnębiły - dodał kandydat Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego.

Jego zdaniem rolę substytutu króla mógłby pełnić prymas.

Tradycyjnie była to instytucja interrexa, czyli taką funkcję pełnił prymas. I niewątpliwie głos prymasa w sprawach państwa i narodu jest znaczący i ważny, warto w ten głos się wsłuchiwać. A do restytucji monarchii jest jeszcze bardzo daleko, więc przedkładamy to tylko jako słuszną ideę - powiedział Marusik.

Reklama

Dodaje on jedna, że nie zamierza zabiegać o monarchię w Parlamencie Europejskim.

Parlament Europejski jest tak odległy poprawnym rozwiązaniom ustrojowym, że nie ma mowy. W obecnym wydaniu Unii Europejskiej można jedynie oprzeć się absurdom biurokratów. Niczego więcej nie można zrobić. Myśląc o interesie Polski, można tylko nie dać się zalać ogromnemu nawałowi idiotycznych zakazów, nakazów, ograniczeń, regulacji. Ta Unia tylko temu służy. Ratujmy się jak możemy. Oddaliśmy pole biurokratom, ale widać już otrzeźwienie nie tylko w Polsce. Widać je we Francji, Węgrzech. Możliwe, że uda się okiełznać szaleńcze pomysły biurokratów - stwierdził kandydat na europosła.

Reklama

Uważa on m.in., że amerykańscy prezydenci są tak naprawdę marionetkami, które wystawiane są przez jeden ośrodek, który zaplanował jakiś scenariusz i ten scenariusz będzie realizowany bez względu na to, którą marionetkę ludzie będą oglądać w telewizji. Realizowany jest scenariusz, który został ukryty za kulisami. W Polsce jest tak samo.

Kto zatem pociąga za sznurki nad Wisłą?

Nie bardzo widać. Nie ma to takiego instytucjonalnego wyrazu. Ale widać objawy. Przecież skoro Donald Tusk był pewny startu w wyborach prezydenckich i był pewny zwycięstwa, po czym nagle się okazało, że nie startował, to jest ktoś, kto skutecznie na niego wpływa. I tam jest zlokalizowana prawdziwa władza. Może w końcu zostanie ona zinstytucjonalizowana - stwierdził Marusik.