Są tacy, którzy chcieliby zobaczyć prezydenta w kręgach opozycji - mówił Komorowski. - Moje uprawnienia dokładnie i precyzyjnie reguluje Konstytucja. Z niej wynika, że prezydent powinien działać w szczególnych sytuacjach i stabilizować a nie destabilizować sytuację w państwie - mówił prezydent.

Reklama

Oczywiście dla mnie jest źródłem poważnego smutku i przykrości zarówno fakt tak łatwego podsłuchiwania, nielegalnego podsłuchiwania, istotnych osób w państwie, bo to może być robione z bardzo różnymi, w moim przekonaniu chyba zawsze złymi intencjami, złymi w stosunku do państwa polskiego. Ale również dla mnie źródłem bólu i przykrości jest treść tych podsłuchanych rozmów - podkreślił Komorowski.

Coś tu się zmieniło. Coś się zmieniło na gorsze. Wydaje mi się, że to jest niestety, proszę państwa, zmiana trochę pokoleniowa. Bo ja sobie nie wyobrażam tego rodzaju rozmów z udziałem Tadeusza Mazowieckiego, to w ogóle zostawmy na boku, ale ja sobie nie wyobrażam rozmów tego rodzaju z udziałem Krzysztofa Skubiszewskiego, Krzysztofa Kozłowskiego, Bronisława Geremka czy Leszka Balcerowicza i innymi ministrami z tamtego okresu przełomu. Po prostu sobie nie wyobrażam - zaznaczył prezydent.

Nielegalne nagrania wysokich urzędników to zagrożenie destabilizacją państwa - uważa prezydent. Bronisław Komorowski poinformował, że w związku z tym zdecydował się rozpocząć konsultacje, mające na celu ustalenie, czy koalicja nadal ma zdolność rządzenia. Rozmawiał już z premierem Donaldem Tuskiem, a o godz. 16.00 miał umówione spotkanie z prezesem PSL Januszem Piechocińskim. Jak dodał, dalsze kroki będą spowodowane efektami tych spotkań.

Reklama

Bronisław Komorowski wymienił najważniejsze kwestie, które powinny zostać rozwiązane wobec kryzysu politycznego wywołanego taśmami z podsłuchów. Wśród nich są: wyjaśnienie kto i w jakim celu dokonywał nielegalnych podsłuchów oraz wyjaśnienie, jak była możliwa operacja na tak dużą skalę, a także odpowiedź na pytanie o bezpieczeństwo państwa dziś i w przyszłości.

Odnosząc się do słów Radosława Sikorskiego, który miał poddawać w wątpliwość wartość sojuszu polsko-amerykańskiego, prezydent odpowiedział, że nie mają one wpływu na stosunki pomiędzy Warszawą i Waszyngtonem. - Nie mają większego znaczenia w relacjach międzypaństwowych rozmowy prywatne - powiedział Bronisław Komorowski. Podkreślił, że USA pozostają dla Polski bardzo ważnym sojusznikiem.

Bohaterami nagrań i stenogramów rozmów, które od ponad tygodnia publikuje "Wprost", są między innymi: szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSZ Radosław Sikorski, prezes NBP Marek Belka, sekretarz generalny PO Paweł Graś czy prezes Orlenu Jacek Krawiec.