"Mój mariaż z SLD uważam za zakończony. Papiery rozwodowe są już w drodze" - pisze europosłanka, która przed miesiącem z listy Sojuszu ponownie dostała się do PE. "No cóż, rozwód nigdy nie jest łatwy ani przyjemny, ale ile można znosić nielojalność, kłamstwa i intrygi?" - pisze Lidia Geringer de Oedenberg. Jak dodaje, "do tego po latach w tym związku uwidoczniła się totalna różnica charakterów, widzenia świata i wyznawanych wartości".

Reklama

Europosłanka wyjaśnia, że w ubiegłym tygodniu, w czasie kluczowych politycznych negocjacji w Europarlamencie po raz kolejny okazało się, że "umowy i kolegialne ustalenia nie mają żadnego znaczenia, a 'słowo' w tej 'rodzinie' nie staje się ciałem, jest tylko pustosłowiem". Zapowiada, że będzie dalej działać w PE jako "polityczna singielka" i pracować w komisjach: prawnej, budżetowej i petycji oraz zajmować się m.in. regulacjami dotyczącymi praw autorskich w Internecie, ochrony danych osobowych, bezpieczeństwa cyfrowego i innowacji.

Lidia Geringer de Oedenberg jest europosłanką od 2004 roku, dwa lata później wstąpiła do SLD. Zasiada w radzie krajowej partii.

SLD uzyskało w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego 5 mandatów. Poza Lidią Geringer de Oedenberg, do PE dostali się: Krystyna Łybacka, Adam Gierek, Bogusław Liberadzki i Janusz Zemke. Europosłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej są członkami Grupy Parlamentarnej Postępowych Socjalistów i Demokratów.

Reklama