Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że Platforma Obywatelska ma się czego bać. Jak mówił, afera taśmowa pokazała, że w Polsce potrzeba nowej jakości politycznej, a może nią być jedność prawicy.

Reklama

Teraz PO będzie miała z kim przegrać i to boleśnie - powiedział Czarnecki. Politykowi PiS wtóruje Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski. Jego zdaniem, regionalni działacze chcą współpracy przed wyborami samorządowymi.

Na ołtarzu jedności nie chcemy poświęcić swoich przekonań, poglądów i tego, co nas kiedyś podzieliło, ale waga spraw jest taka, ze najwyższą wartością jest racja państwa, a ona wymaga konsolidacji i łączenia sił - mówi Cymański.

Jednak te zapowiedzi nie psują nastroju politykom rządzącej koalicji. Julia Pitera z PO nie wierzy w możliwość bliskiej współpracy polityków prawicowych. Wyraziła ona wątpliwość, czy Jarosław Kaczyński będzie mógł tolerować rozbuchane ambicje Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry.

Reklama

Zbliżenie na prawicy lekceważy też Stanisław Żelichowski z PSL. Polityk nie wierzy, by z nawiązania współpracy tych ugrupowań mogło wyjść coś dobrego.

Krzysztof Gawkowski z SLD uważa, że jednoczeniu prawicy należy przeciwstawić bliższe współdziałanie partii lewicowych. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński i Janusz Korwin - Mikke to największe nieszczęście, jakie mogłoby się przytrafić Polakom. Krzysztof Gawkowski mówił, ze oznaczałoby to budowanie państwa antysystemowego, w którym szuka się odpowiedzialność wszystkich i wszędzie bez zauważania własnej winy. Według posła SLD, byłoby to jeszcze gorsze, niż rządy PO i nie można na to pozwolić.

Według zapowiedzi Ryszarda Czarneckiego współpraca partii prawicowych nie będzie polegała na zawieraniu koalicji, a raczej wystawianiu wspólnych list podczas wyborów.

CZYTAJ TAKŻE: Adam Hofman: Lepszej oferty mniejsze partie prawicowe nie dostaną>>>