Spodziewane odejście z rządu szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza może zastopować forsowane przez niego zmiany w służbach specjalnych. To on jest ich architektem i gorącym zwolennikiem. Szefowie rządowych agencji byli i są wobec nich co najmniej sceptyczni. Wymiana ministra od służb nastąpi w momencie eskalacji wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Dymisja Sienkiewicza wydaje się przesądzona. – Deklarował, że wyjaśnienie afery taśmowej to jego ostatnie zadanie – przypomina jeden z polityków PO.
Odejście jednego z najbliższych doradców Donalda Tuska nie oznacza tylko prostej zmiany personalnej. Będzie miało wpływ na forsowaną przez niego autorską reformę służb specjalnych. Zakłada ona zmianę nadzoru nad agencjami. W miejsce obecnego kolegium do spraw służb specjalnych oraz stanowiska ministra koordynatora do spraw służb (nieobsadzonego w czasach rządów PO) powstałby Komitet Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Państwa. Miałby być pomocniczym organem złożonym z: przedstawicieli resortów nadzorujących służby oraz bezpośrednio zainteresowanych wynikami ich pracy, w tym szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz ministrów: obrony narodowej, spraw wewnętrznych, spraw zagranicznych, finansów i sprawiedliwości. Rozwiązanie krytykowała opozycja.
Projekt powinien trafić do kosza, bo jest niekonstytucyjny i sieje zamęt – ocenia Marek Opioła, poseł PiS z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Zastrzeżenia do pomysłów Sienkiewicza zgłaszało też prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Jego szefowi Stanisławowi Koziejowi nie podoba się pominięcie udziału przedstawiciela prezydenta w nowo powstałym komitecie. Po decyzji premiera o przesiadce do Brukseli rola prezydenta rośnie. Uwzględnienie jego postulatów w kwestii służb jest praktycznie pewne.
Reklama
Realne jest, że nastąpi całkowita zmiana zdania w sprawie Sienkiewiczowskiej koncepcji kontroli nad służbami. – Moim zdaniem przydałby się nowy pomysł. Te rozwiązania nie dają gwarancji kontroli nad służbami. Przydałoby się zwiększenie takiej kontroli ze strony parlamentu – mówi Stanisław Wziątek z SLD.
Reklama
Dyskusja nabierze tempa także z powodu zagrożeń dla Polski wynikających z rosyjskiej agresji na Ukrainę. Platforma z takim scenariuszem się liczy. – Wróci zapewne dyskusja o nadzorze nad służbami i o tym, czy lepszym sposobem jego wypełniania jest kolegium, czy komitet – przyznaje poseł Marcin Kierwiński z PO, członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
Większe szanse mogą mieć projekty ograniczające zakres działalności ABW, tak by agencja w sprawach kryminalnych nie pokrywała się z działaniami Centralnego Biura Śledczego. Ustawa idzie w kierunku uczynienia z ABW w większym stopniu niż obecnie typowej służby kontrwywiadowczej. Co byłoby logiczne, biorąc pod uwagę wzrost aktywności rosyjskich służb specjalnych na Zachodzie.
Dla reformy ważne jest również ostatnie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dotyczące stosowania przez służby specjalne kontroli operacyjnej. Trybunał domaga się większej kontroli nad gromadzeniem przez służby danych z billingów. – Jasne zakreślenie kompetencji ABW i CBŚ jest potrzebne, podobnie jak dostosowanie tych ustaw do orzeczenia trybunału. W tych sprawach nie ma wielkiej polityki – przekonuje Kierwiński.