Może ministra Sikorskiego zastąpi minister Arłukowicz, może się sprawdzi na tym stanowisku, a Sienkiewicz - Arłukowicza - zastanawiał się Mariusz Błaszczak. Nawiązując do Narodowego Czytania "Trylogii" Henryka Sienkiewicza, które odbyło się z inicjatywy prezydenta w ubiegłą sobotę, szef klubu PiS zaproponował, by nowym premierem został obecny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. - Gdyby tak poczytać Bartłomieja Sienkiewicza myślę, że byłoby bardzo interesujące - powiedział IAR Mariusz Błaszczak, przypominając aferę podsłuchową.

Reklama

Jego zdaniem zmiany w rządzie - jakiekolwiek będą - nie przyniosą żadnego pożytku. - Będą mieszać, mieszać w tym kotle, ale z tego mieszania nic dobrego nie wyjdzie - ironizował Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że potrzebne Polsce dogłębne zmiany może zapewnić tylko Prawo i Sprawiedliwość.

Powrót do rządu Grzegorza Schetyny uznał za mało prawdopodobny. O takiej ewentualności mówił minister rolnictwa z PSL Marek Sawicki. Szef klubu PiS uważa jednak, że spekulacje kadrowe są tematem zastępczym, który rządzący podsuwają opinii publicznej w obliczu własnych porażek.

Mariusz Błaszczak przypomniał, że "panowie Tusk i Schetyna bardzo się pokłócili" a Grzegorz Schetyna znalazł się poza zarządem PO dlatego, że tak zdecydował Donald Tusk.

Reklama

Szef klubu PiS krytycznie ocenił też dokonania ministrów PSL-owskich, którzy mają pozostać w rządzie. - Szczególnie minister Sawicki to w ogóle tuz i minister nad ministrami - mówił Mariusz Błaszczak zarzucając PSL-owi zdradę polskiej wsi. Jego zdaniem, koalicja PO-PSL wyprzedała majątek państwowy, Polskę przekształciła w rynek zbytu dla produktów powstających poza granicami kraju, a Polaków zamieniła w tanią siłę roboczą. - Nikt nie zasługuje na uznanie - podsumował w rozmowie z IAR dokonania rządu szef klubu PiS.