Zdaniem tygodnika nie oznacza to oczywiście, że Donald Tusk zabierze wszystkich swoich najbliższych współpracowników do Brukseli.

Reklama

Graś chce jechać, ale kto wtedy przypilnuje partii? Przecież on jest sekretarzem generalnym, po co Tuskowi w Brukseli - zastanawiali się we "Wprost" rozmówcy z PO. Krążą różne scenariusze. Według jednego Paweł Graś miałby zostać przez miesiąc i pomagać Ewie Kopacz. Inny mówi o tym, że Graś w imieniu Tuska miałby kontrolować to, co dzieje się w partii, tak by nie oddać jej w ręce ludzi ze spółdzielni Cezarego Grabarczyka.

CZYTAJ TAKŻE: "The Economist" o nieoczywistej zalecie Ewy Kopacz. Prezes PiS jej nie zaatakuje?>>>

Jednak zdniem tygodnika między Kopacz a Grasiem nigdy nie było szczególnej sympatii. Co innego jeśli chodzi o relacje przyszłej premier z PR-owcem Donalda Tuska, Igorem Ostachowiczem. Podobno Kopacz nalega, żeby Donald Tusk zostawił jej Igora, ale nowy szef Rady Europejskiej nie jest zachwycony tym pomysłem.

Reklama

Kilkoro rozmówców "Wprost" z PO w roli spin doktora nowego rządu widziałoby... Michała Kamińskiego. Narobił się w kampanii, a do europarlamentu się nie załapał. Chodzi po mediach, wali w Kaczora, czemu nie? To byłby niezły ruch - powiedział jeden z polityków Platformy.

Nowe otwarcie rządowe to szansa dla odsuniętego na boczne tory Sławomira Nowaka? Zdaniem tygodnika ma on dobre relacje z Ewą Kopacz, miał być kilkakrotnie widziany w jej gabinecie. Doradza, podrzuca pomysły. Ale oczywiście o żadnej formalnej roli nie ma mowy. Za to ta nieformalna może być całkiem spora. Oni zawsze mieli dobre relacje - mówi polityk PO.