W Kancelarii Sejmu zadeklarowali, że pojadą samochodami, ale polecieli tanimi liniami. Posłowie czują się niewinni i mówią o ataku, jaki przypuścił na nich Radosław Sikorski ze swoimi pomocnikami w końcówce kampanii wyborczej. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Reklama

Niczego innego się nie spodziewałem z ich strony - mówi Jerzy Fedorowicz z Platformy Obywatelskiej. Poseł dodaje, że tłumaczenia byłych działaczy Prawa i Sprawiedliwości tylko ich pogrążyły, bo nie potrafili odpowiedzieć na proste pytania.

Stanisław Żelichowski z PSL-u nie daje wiary tłumaczeniom "madryckiej trójki". Jego zdaniem, posłowie - Hofman, Rogacki i Kamiński - kupili wcześniej bilety tanich linii lotniczych, a potem wystąpili do Sejmu po pieniądze na podróż do Madrytu. Tego nie da się obronić, dziwię się, że zrobili konferencję prasową - powiedział.

W listopadzie trzej posłowie zostali wykluczeni z Prawa i Sprawiedliwości za pobieranie z sejmowej kasy pieniędzy na podróż samochodami, podczas gdy do stolicy Hiszpanii udali się tanimi liniami lotniczymi. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Reklama

Konsekwencją ich postępowania był audyt poselskich podróży, zlecony przez marszałka Sejmu.