Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją, oficjalnie powiedziano nam, że ewakuacji nie będzie ze względu na fatalny stan dróg. A przecież zima nie odpuści, będzie jeszcze gorzej - mówi "Polsce the Times" Walentyna Staruszko z Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu. Ludzie boją się przede wszystkim wybuchu regularnych walk bo wiedzą, że Rosjanie koncentrują swoje wojska w pobliżu granicy ukraińskiej. Obawiają się też, że rząd w Kijowie może wprowadzić na terenach wschodniej Ukrainy stan wojenny. Wtedy nie będziemy mogli wyjechać - dodaje. Polacy mają już bowiem dość - stracili domy, nie mają pracy. Rząd nie wypłaca pensji ani emerytur, dlatego ucieczka do Polski to jedyna szansa na przetrwanie.

Reklama

Tymczasem, jak twierdzi "Polska the Times" całą akcję powstrzymała szefowa MSZ. Teresa Piotrowska miała, zdaniem dziennikarzy, przekonać Ewę Kopacz, by odwołać ewakuację. Stwierdziła, że skoro teraz zabiera się 90 osób z Donbasu, to wkrótce trzeba będzie ewakuować tysiące obywateli z wszystkich krajów ogarniętych wojną. Co na to MSW? Minister Teresa Piotrowska absolutnie nie namawiała premier Ewy Kopacz do zmiany decyzji, bo nie ma zmiany decyzji. Takiej rozmowy nie było. MSW jest w pełnej gotowości, czekamy na powrót misji złożonej z przedstawicieli MSZ, którzy na Ukrainie mieli zweryfikować potrzeby i listę osób, które zostaną ewakuowane - stwierdziła rzeczniczka resortu.

Z kolei rzecznik MSZ, Marcin Wojciechowski tłumaczy, że rząd nigdy nikomu nie obiecywał, że 29 grudnia rozpocznie się ewakuacja. To data robocza, nigdy nikomu nie obiecywaliśmy, że tego dnia odbędzie się ewakuacja obywateli polskiego pochodzenia ze wschodniej Ukrainy - tłumaczy Marcin Wojciechowski. Inni urzędnicy MSZ wcale jednak tak optymistycznie nie oceniają sytuacji. Ich zdaniem, najgorzej wyszedł na tym szef MSZ, którzy rozpoczął przygotowania do ewakuacji. Grzegorz Schetyna uzgodnił z administracją ukraińską uproszczoną formułę wydawania paszportów wyjeżdżającym oraz inne procedury organizacji tej ewakuacji, np. zabezpieczenie transportu, działania ukraińskiej milicji i administracji lokalnej. Po decyzji premier Kopacz wyszedł na idiotę - mówi gazecie jeden z pracowników ministerstwa.

ZOBACZ TAKŻE: Zamieszanie wokół ewakuacji Polaków z Donbasu>>>