Rosjanie nie oddają nam czarnej skrzynki. Jedna trzecia wraku zniknęła. Polityka Rosji nabrała charakteru imperialnego. To, przy całkowitej bezsilności państwa polskiego, są przesłanki, które powodują, że każdy scenariusz musi być brany pod uwagę - mówił na antenie Radia Zet Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości w rządzie PO.

Reklama

Zapytany przez Monikę Olejnik, dlaczego człowiek, który kiedyś mówił, że racjonalnie myślący ludzie wykluczają teorie spiskowe teraz zmienił zdanie, odpowiedział, że nie wstydzi się, że wyciąga wnioski z faktów. Przyznał jednak, że to nie jest tak, że twierdzę, że doszło do zamachu. Twierdzę tylko, że tego scenariusza nie można wykluczać.

Gowin powiedział też, że największym błędem rządu Donalda Tuska było to, że tuż po katastrofie władze nie odzyskały wraku i czarnych skrzynek. Zapytany, dlaczego więc wszedł do gabinetu, który taki błąd popełnił, stwierdził, że wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy.

Szef Polski Razem stoi też po stronie dziennikarza śledczego, Jurgena Rotha, który w swej książce opisuje notatkę BND, według której zamachu na tupolewa dokonał rosyjski wywiad. To jest człowiek bardzo dobrze poinformowany. Jeżeli on pisze, że był taki raport BND, to znaczy, że taki raport był - stwierdził. Nie przekonało go nawet to, że BND zaprzeczyło istnienie raportu. A co oni mają zrobić? BND nie ma innego wyjścia, jak zdementowanie - powiedział. Dlatego też, jego zdaniem, prokuratura powinna sprawdzić, czy tezy Rotha są prawdziwe.

Reklama

Gowin krytykuje też wojskowych śledczych. Jej działanie, zdaniem szefa Polski Razem, to pasmo kompromitacji. Uważa też, że przecieki są kontrolowane i mają za zadanie zaszkodzić PiS. To była ta poświąteczna bomba, o której mówili sztabowcy Bronisława Komorowskiego, a która miała wysadzić kampanię Andrzeja Dudy - stwierdził.

ZOBACZ TAKŻE: "Chaos w kabinie tupolewa". Ekspert o ujawnionych stenogramach>>>