Monika Olejnik zapytała, czy "drużyna Dudy" oznacza, że prezydent będzie układał listy PiS do parlamentu. - Nie, oczywiście, że nie. To w sensie metaforycznym. Czujemy się zobowiązani do realizacji programu, który przedstawiał Andrzej Duda - mówił Gowin. Zapowiedział, że "drużyna Dudy" będzie szersza niż gabinet cieni.

Reklama

Ja słucham tego w osłupieniu. Czy my przeszliśmy na system prezydencki? - zareagowała Iwona Śledzińska-Katarasińska, która powiedziała, że słowa Gowina "wywiesi sobie dużymi literami".

To znaczy, że Andrzej Duda będzie prezydentem nie wszystkich Polaków, ale Prawa i Sprawiedliwości i zjednoczonej prawicy, którzy będą mu montowali skład współpracowników i program - mówiła posłanka Platformy. – Dokładnie odwrotnie – protestował Gowin. – No przepraszam, ja pana słuchałam – żachnęła się

Reklama

Jestem nie mniej osłupiały. Ja słyszałem, że pan prezydent elekt Duda rozstaje się z PiS. Złożył legitymację, nie jest członkiem PiSdodał Tomasz Nałęcz, który powiedział, że wypowiedź Gowina jest „fantastyczna z politycznego punktu widzenia”. Doradca prezydenta wypomniał liderowi Polski Razem, że drużynę i program powinien tworzyć nie przyszły prezydent, ale premier. – To on powinien pracować nad składem i programem przyszłego rządu. A teraz się dowiadujemy, że nie ma prezesa Kaczyńskiego, jest prezes Duda. No musicie się na coś zdecydować – mówił Nałęcz.

Ryszard Czarnecki nie umiał wytłumaczyć słów Gowina i zaczął mówić o apelu prezydenta elekta, aby nie wprowadzano zmian ustrojowych. – Ale my nie o tym rozmawiamy – upomniała go, śmiejąc się, Monika Olejnik. – Kto mu ułoży ekipę? – pytał Nałęcz. – To będzie bardzo merytoryczny gabinet – brnął Czarnecki. Wyjaśnił jednak, że skład przyszłego rządu będzie prezentował Jarosław Kaczyński, a nie Andrzej Duda.

Reklama

Gowin raz jeszcze doszedł do głosu. Wyjaśniał, że wypowiedział się nieprecyzyjnie, a pozostali goście Moniki Olejnik przekręcają jego wypowiedź. – Mogę panu po programie puścić, co pan powiedział – zaproponowała dziennikarka.

Chodzi tylko o to, że kompetencje prezydenta nie obejmują wielu obszarów, o których mówił w kampanii Andrzej Duda. My traktujemy jego zobowiązania z pełną powagą i, jeżeli wyborcy powierzą nam mandat, będziemy starali się ten program zrealizować – tłumaczył były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.