Konferencję zorganizowano w sobotę wieczorem w Sosnowcu - właśnie tam mieści się Instytut Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego, do którego trafiają osoby z najpoważniejszymi zatruciami. Minister Zembala poinformował, że placówki w Sosnowcu, Rzeszowie i Gdańsku mają po jednym ciężko zatrutym pacjencie. Ich życiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale osoby te mogą mieć cechy zespołu wątrobowo-nerkowego, ostrego uszkodzenia nerek, ośrodkowego układu czy zaburzenia psychiczne - wyliczał minister.

Reklama

Marian Zembala przekonywał, że drogą rozwiązania problemu popularności dopalaczy wśród młodych ludzi powinna być edukacja od podstaw, która powinna zacząć się już na wakacyjnych obozach i koloniach. Zdaniem ministra, powodem problemu z dopalaczami jest też brak nadzoru rodziców i utrata pozytywnych autorytetów, na których mogliby wzorować się młodzi ludzie. - Trendy jest dzisiaj być singlem. Młody człowiek widzi, że mama fruwa, tata fruwa, a on jest sam. Może to jest czas powrotu do korzeni, także w sferze obyczajowej. Może wtedy będzie lepiej - zastanawiał się, pytany przez dziennikarzy, co jego zdaniem mogłoby rozwiązać problem.

Wyraźnie poruszony szef resortu zdrowia jedno z takich pytań odbił stronę zadającej je dziennikarki. - Jest pani wykształcona, zrobiła pani maturę, zrobiła pani studia. Co by pani zrobiła? Proszę powiedzieć - emocjonował się minister.

Reklama

Zembala mówił jednak również, że w ostatnim czasie widać – wobec już podejmowanych działań, np. w Pabianicach – poprawę sytuacji związanej z zagrożeniem dopalaczami. Wskazał jednak, że problem nasilił się w woj. podkarpackim czy śląskim. - Musimy pamiętać, że problem rodzi się w głowie młodszego czy starszego człowieka – dlaczego on sięga po dopalacze - zaakcentował w wypowiedzi cytowanej przez PAP.

Reklama

Od środy do szpitali trafiło ponad sto osób z objawami zatrucia dopalaczami. Wiele z nich przyznało, że zażyło środek o nazwie "Mocarz". Zastępca ordynatora Mariusz Kicka z sosnowieckiego instytutu wyjaśniał, że jest to nowoczesny, syntetyczny kanabinoid o sile działania 800 razy większej niż niesyntetyczna marihuana. - Z całą pewnością nie można powiedzieć, że są to substancje, które są bezpieczne i które cokolwiek dopalają. To zwykłe syntetyczne, nowoczesne i bardzo silne narkotyki o dużym potencjale uzależniającym - podkreślił, a jego słowa cytuje PAP.