Prezydent przekonywał na gdańskich obchodach 35. rocznicy porozumień sierpniowych, że i dziś potrzeba Solidarności. Dzisiaj jest Solidarność, ale my tej, jeszcze większej solidarności potrzebujemy, nie tylko jako związku zawodowego, który niezależnie od władzy stoi na straży praw pracowniczych - mówił prezydent. Podkreślił, że potrzebna jest też wielka idea, łącząca i budująca poczucie wspólnoty. Taką ideą jest Polska, ale i godność - zaznaczył.

Reklama

Andrzej Duda dodał, że gdy mówi o odbudowie Rzeczypospolitej, to myśli także o odbudowie godności. Ciężko zachować godność, kiedy nie ma się pracy latami, ciężko zachować godność, kiedy ma się świadczenie na poziomie 600, 800 złotych na miesiąc - mówił prezydent. Według niego, władza w Polsce musi rozumieć, co to jest solidarność. Nie ma przyszłości bez solidarności, bez tej idei, bez tej wizji, bez tej istoty - zakończył prezydent.

Podczas przemówienia Andrzej Duda nie wspomniał jednak ani słowem o legendzie Solidarności - Lechu Wałęsie. To wywołało oburzenia w mediach społecznościowych, gdzie publicyści wytykali prezydentowi, że nie można mówić o Porozumieniach Sierpniowych, bez wspomnienia o przywódcy związku zawodowego.

Reklama