W środę Moskwa oświadczyła, że wszelkie próby usprawiedliwiania aktów wandalizmu wobec rosyjskich cmentarzy i pomników w Polscebezpodstawne i cyniczne. Na te zarzuty odpowiada MSZ, podkreślając, że sugestie Moskwy odnotował ze zdumieniem. Warszawa przypomina, że argumenty strony polskiej przedstawiła ambasador RP w Rosji Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Jednak - jak informuje MSZ - Rosja nie wykazuje woli ich zrozumienia.

Reklama

MSZ twierdzi, że zarzuty Moskwy są bezpodstawne w świetle umowy dwustronnej z 1994 roku o grobach i miejscach pamięci ofiar i represji oraz innych porozumień. Z zapisów Umowy jasno wynika, iż nie ma ona zastosowania do pomników symbolicznych, które nie są integralnymi elementami grobów, miejsc spoczynku i cmentarzy wojennych - czytamy w komunikacie MSZ. Resort dyplomacji podkreśla również, że Rosja nie chce przyjąć fundamentalnego znaczenia, jakie dla Polaków niosą radzieckie pomniki. Jak pisze MSZ, symbolizują one narzuconą zależność polityczną i militarną po wyzwoleniu przez Armię Czerwoną ziem polskich spod okupacji III Rzeszy.

Polska zaznacza jednocześnie, że starannie dba o wszystkie rosyjskie cmentarze i miejsca pochówku. Od chwili odzyskania przez Polskę pełnej suwerenności w 1989 r. nie został zlikwidowany ani jeden cmentarz żołnierzy rosyjskich i radzieckich - czytamy w komunikacie MSZ. Resort zaznacza również, ze nie raz Warszawa potępiała akty wandalizmu wobec rosyjskich cmentarzy i miejsc pochówku żołnierzy radzieckich. MSZ zwraca się do Rosji, by ta powstrzymała pomnikową histerię. Jak zaznaczono, nie służy ona budowaniu wzajemnego dialogu i porozumienia. Warszawa deklaruje gotowość do rzeczywistej współpracy z Moskwą w zakresie upamiętnienia poległych rosyjskich żołnierzy.