MON w wydanym w sobotę oświadczeniu zapewnił jednak, że nie trwają obecnie żadne prace nad przystąpieniem naszego kraju do natowskiego programu Nuclear Sharing.

Reklama

Zdaniem lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, te sprzecznie informacje świadczą o bałaganie w MON. Zdaniem polityka sprawa broni atomowej jest bardzo poważna i wymaga zastanowienia. Petru uważa, że tego typu decyzje, po rozważeniu wszystkich przesłanek, powinna poprzedzić poważna debata. Nie może się to odbywać - zdaniem Petru - na zasadzie "chlapnięcia" wiceministra obrony, a później myślenia co z tym zrobić.

Z kolei Jacek Sasin z PiS uważa, że kwestia posiadania przez Polskę broni atomowej powinna być poważnie rozważona. Jego zdaniem, Polska powinna wykorzystywać wszystkie możliwości, żeby wzmacniać swoją obronność i bezpieczeństwo. Polityk przypomniał, że członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim daje nam możliwość udziału natowskich programach nuklearnych i warto o tym rozmawiać. Zdaniem Jacka Sasina, wypowiedź wiceministra obrony narodowej Tomasza Szatkowskiego, należy rozumieć jako właśnie wywołanie tematu do rozmowy.

Jednak zdaniem Roberta Winnickiego z Kukiz'15 wypowiedź Tomasza Szatkowskiego była nieprzemyślana, a sprawa broni atomowej dla Polski wymaga poważnej debaty. Jego zdaniem, obecnie broń atomowa jest ostateczną "sankcją suwerenności" i najpoważniejszym czynnikiem odstraszania w systemie bezpieczeństwa. Dlatego zdaniem polityka, Polska nie powinna rezygnować z myślenia o własnej broni atomowej w przyszłości.

Reklama

Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że Polska jest w pewnym sensie chroniona przez broń atomową, a nasze bezpieczeństwo powinniśmy budować w inny sposób. Jego zdaniem obecność w NATO daje nam gwarancje bezpieczeństwa, a Polska powinna więcej uwagi poświęcić na wyszkolenie żołnierzy i wzmocnienie Narodowych Sił Rezerwowych.

MON w oświadczeniu przypomniało, że w porozumieniu, które reguluje udostępnianie przez USA broni jądrowej sojusznikom, uczestniczy obecnie między innymi: Belgia, Holandia, Niemcy, Turcja i Włochy. W oświadczeniu napisano również, że ewentualna decyzja dotycząca jakiejś formy udziału Polski w wyżej wymienionym porozumieniu musiałaby oczywiście być przedmiotem uzgodnień na poziomie politycznym, zarówno w kraju jak i w relacjach sojuszniczych.