Szefowa gabinetu premiera w rozmowie z dziennikarzem RMF nie chciała zgodzić się z twierdzeniem, że jubileusz "rządowej studniówki" ma gorzki posmak z powodu trudności w realizacji obietnic składanymi przez Beatę Szydło w expose i zapowiadanymi na pierwsze 100 dni funkcjonowania rządu. W sumie to osiem konkretnych obietnic, między innymi podwyższenie kwoty wolnej od podatku oraz minimalnej stawki godzinowej, a także przeznaczenie 500 złotych na drugie dziecko. Jak na razie udało się zrealizować ostatnią obietnicę.

Reklama

Zanim jeszcze powstał rząd, to już pytano, gdzie jest 500+. A właściwie to był rząd, który był najszybciej zaprzysiężony, najszybciej zostało wygłoszone expose i najszybciej zabraliśmy się do pracy - przekonywała Elżbieta Witek. - W ciągu 100 dni pani premier nie zapowiadała, że wszystko będzie podpisane przez prezydenta i wdrożone, natomiast, że w ciągu tych 100 dni znajdą się w Sejmie te projekty ustaw, o których mówiła. I one są panie redaktorze - albo uchwalone albo w Sejmie albo w komisjach, one się dzieją - dodawała szefowa gabinetu premiera.

Zgodziła się za to z twierdzeniem, że pierwsze 100 dni rządzenia to okres trudny.

Dlatego że po pierwsze pamiętajmy o tym, iż przyjęliśmy budżet jednak Platformy Obywatelskiej i PSL-u. I mówiliśmy o tym, że chcemy zobaczyć, jak on będzie wyglądał, kiedy wejdziemy do rządu. A z drugiej strony mamy ogromny atak, nie tylko wewnątrz, ale także na arenie międzynarodowej, spowodowany działaniami opozycji - stwierdziła Elżbieta Witek. - Przypomnę, że ostatnie prawie dwa tygodnie to są wizyty pani premier w Europie, tłumaczenie się w Strasburgu. To zabiera bardzo dużo czasu, a można było go poświęcić na to, żeby popracować tutaj, wewnątrz - podkreśliła szefowa gabinetu Beaty Szydło.

Reklama