Siemoniak ocenił podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że od kilku dni "mamy do czynienia z festiwalem niedorzeczności wygłaszanych przez Antoniego Macierewicza". - Było o akcie terroru, było o demokracji w USA, było o broni elektromagnetycznej, a wczoraj na komisji obrony mieliśmy do czynienia z kolejnym odcinkiem tych niedorzeczności - mówił.

Reklama

- Apelujemy o to, aby prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Beata Szydło, prezydent Andrzej Duda zakończyli ten festiwal niedorzeczności, który kompromituje Polskę, który wystawia nas na pośmiewisko na arenie międzynarodowej - mówił wiceszef Platformy.

W ocenie Siemoniaka szef MON cieszy się w polskiej polityce "specjalnym statusem". - Słowa, które wypowiada nie są traktowane poważnie i tak jest od lat. Niemniej jednak, jeśli minister obrony narodowej w majestacie autorytetu rządu opowiada takie niedorzeczności, zmuszeni jesteśmy na to zareagować - stwierdził. - Polska polityka nie może być zakładnikiem obsesji jednego człowieka - dodał.

Reklama

Zdaniem Siemoniaka rewelacje, które szef MON przedstawił podczas środowych obrad sejmowej komisji obrony narodowej "należy wsadzić między bajki, tak jak kolejne kilkanaście teorii (o katastrofie smoleńskiej - przypis PAP), które przez ostatnie lata wygłaszał".

W środę na wniosek posłów PO i Kukiz’15 zebrała się sejmowa komisja obrony, która wysłuchała informacji MON nt. powodów i podstaw dla wznowienia badania katastrofy smoleńskiej.

Podczas przedstawiania informacji Macierewicz mówił m.in. samolot, którym leciał m.in. prezydent Lech Kaczyński rozpadł się w powietrzu, a "negowanie tego podstawowego faktu jest jakąś próbą zawracania kijem Wisły". Apelował też, by sięgnąć do zapisów parametrów lotu, w tym do raportów KBWLLP i Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) z Moskwy. - Nie ma wątpliwości: 18 metrów nad ziemią zaniknęło całe zasilanie elektryczne samolotu. W tej sprawie nikt nie ma żadnej wątpliwości. Możecie to ukrywać, możecie się z tego naigrywać. Macie w tej sprawie duże doświadczenie, ale z siebie się wtedy naigrywacie – mówił Macierewicz.

Oskarżył też opozycję o ponowne rozpętywanie "nienawiści wobec próby wyjaśnienia tej największej tragedii w dziejach niepodległej Polski". - To jest najbardziej w tym wszystkim bolesne i trudne. Ta fala nienawiści, którą chcecie wzbudzić, tylko dlatego, że jako minister obrony narodowej nie mam wątpliwości, iż moim obowiązkiem jest doprowadzenie do wyjaśnienia tego, co się stało w związku z tragedią smoleńską. Przypisywanie mi jakichkolwiek uprzedzeń w tej sprawie jest daleko idącą nieuczciwością – powiedział szef MON.

Reklama