"Najwięcej dyrektorów nowa władza wymieniła w Ministerstwie Rozwoju – 16, Ministerstwie Finansów – 13 oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych – 12. To dosyć duże urzędy, w których działa ponad 30 różnych komórek organizacyjnych. W stosunku do liczby departamentów i biur największej rewolucji kadrowej dokonali ministrowie: nauki (66 proc.), sprawiedliwości (57 proc.) i rolnictwa (44 proc.). Średnio w resortach centralnych wymiana dotyczyła 40 proc. dyrektorów" – podaje "Rzeczpospolita".

Reklama

To oznacza, że nie było politycznej czystki we wszystkim tzw. resortach siłowych. Zdaniem Łukasza Kozłowskiego z Pracodawców RP, "rewolucja w służbie cywilnej może jej wyjść na zdrowie". – Ale ponieważ jednocześnie zniesiono konkursy na wyższe stanowiska, trudno ocenić, czy nowe kadry to kompetentne, merytoryczne zaplecze czy politycznie lojalni przyjaciele – zastrzega jednocześnie.