Na piątkowej konferencji prasowej Jaśkowiak podkreślił, że zarówno jemu, jako prezydentowi Poznania, jak i organizacjom kombatanckim zależy przede wszystkim na tym, aby "godnie uczcić pamięć Czerwca ’56". Dodał jednak, że w obecnej sytuacji, kiedy w apelu pamięci miałby się pojawić wątek smoleński on na taki apel pamięci podczas uroczystości się stanowczo nie zgadza.

Reklama

- Ja się na ten apel nie zgadzam. Odpowiadam za to, żeby te uroczystości przebiegały w spokoju i jeżeli dojdzie do incydentów, w obecności prezydentów państw, to ja za to będę ponosił odpowiedzialność. Nie mogę się uchylać od odpowiedzialności i chować głowy w piasek, i nie mogę unikać również trudnych decyzji. Jestem za to odpowiedzialny, tak jak za pamięć Czerwca ’56 w następnych latach – powiedział.

Główne uroczystości upamiętniające Poznański Czerwiec odbędą się 28 czerwca. W obchodach planowana jest obecność prezydentów Polski i Węgier. Uroczystościom ma towarzyszyć wojskowa asysta honorowa. Jak podała w środę „Gazeta Wyborcza” powołując się na słowa komendanta Garnizonu Poznań, MON zażądał włączenia do odczytywanego apelu pamięci także ofiar katastrofy smoleńskiej.

Do tej koncepcji krytycznie odniosła grupa kombatantów Poznańskiego Czerwca i część miejskich radnych. W czwartek prezydent Poznania poinformował, że wystosował pismo do Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza z wnioskiem o "odstąpienie od zawołania poświęconego upamiętnieniu ofiar katastrofy smoleńskiej w treści Apelu Pamięci podczas obchodów 60. rocznicy Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 r".

Reklama

Jaśkowiak zaznaczył na konferencji, że obecnie "możliwość wyciszenia emocji jest po stronie ministra". - Zależy nam wszystkim na asyście wojskowej, natomiast ja podzielam punkt widzenia tych setek osób, które wysłały do mnie pisma i maile. Podzielam i rozumiem oburzenie również mediów i mieszkańców Poznania, by nie łączyć pewnych wydarzeń – podkreślił.

- Czym innym są polegli w Czerwcu ’56, te 58 osób, które wtedy zginęły w walce o wolność i demokrację, a czym innym jest katastrofa lotnicza, która nie miała precedensu w historii Polski, ale to była katastrofa – dodał Jaśkowiak.

Reklama

Obecna na konferencji kombatantka Czerwca ’56 Aleksandra Banasiak podkreśliła, że "nie można manipulować historią". Dodała, że dla niej apel poległych w Czerwcu 1956 roku jest priorytetem. Jak zaznaczyła, mimo, że osobiście nie zgadza się z łączeniem w apelu wątku smoleńskiego, nikt „nie stanie przeciwko temu”.

Banasiak zaapelowała przede wszystkim o spokój podczas uroczystości. - Jeżeli będzie ten wątek smoleński, będziemy musieli to przyjąć. Tylko boimy się atmosfery na placu. Część jest za tym, żeby był ten wątek, a część poznaniaków będzie przeciwko. I co to wtedy będzie za uroczystość? Tego się naprawdę boimy. Zależy nam na spokoju i na uczczeniu pamięci poległych i także nas, przecież my jesteśmy uczestnikami i nam też należy się jakiś szacunek – podkreśliła.

Mjr Dariusz Rojewski, pełniący obowiązki oficera prasowego 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu, powiedział, że po raz pierwszy wezwania ofiar katastrofy smoleńskiej w apelu pamięci były odczytane w Poznaniu podczas obchodów rocznicy Powstania Wielkopolskiego w grudniu ub. roku. Od tego czasu, jak mówił, we wszystkich apelach pamięci odczytywanych na terenie kraju „ta forma i treść jest kontynuowana”.

Komenda Garnizonu Poznań jest bezpośrednio podporządkowana Dowódcy 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu.

- Jeżeli organizator uroczystości patriotycznej występuje o wojskową asystę honorową, a w trakcie uroczystości odczytywany jest apel pamięci, to my jesteśmy zobowiązani odczytać apel pamięci w treści zatwierdzonej przez Departament Komunikacji Społecznej MON. Treści Apeli Pamięci zawsze były zatwierdzane przez właściwy Departament MON. Ta zasada obowiązywała niezależnie od tego kto stał na czele Resortu Obrony Narodowej – dodał mjr Rojewski.

Jak podkreślił, artykuł prasowy sugerujący szantaż MON w stosunku do prezydenta miasta był nierzetelny i był "elementem walki politycznej". - Wojsko w tej walce nie uczestniczy. (…) Dla nas, żołnierzy, nie jest istotne czy Minister Obrony Narodowej wywodzi się z PO, SLD czy z PiS – my służymy naszemu Państwu i Narodowi. Wykonywaliśmy i wykonujemy wszystkie polecenia konstytucyjnych Organów Władzy Państwowej. Takim organem jest Minister Obrony Narodowej – dodał.

60 lat temu, 28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Następstwem robotniczego wystąpienia stały się dwudniowe starcia na ulicach miasta. Według badań IPN w starciach zginęło co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych.