Sejm uchwalił w czwartek nową ustawę o TK, opartą na propozycjach PiS. Wcześniej posłowie odrzucili ponad 40 poprawek zgłoszonych przez opozycję. Ustawa trafi teraz do Senatu.

Reklama

Mamy tak podwyższoną atmosferę sporu politycznego, że obawiam się, iż nowa ustawa będzie nadal zarzewiem do sporu przed TK, a nie ustawą łagodzącą konflikt, jaką miała być w założeniu - powiedziała PAP prof. Genowefa Grabowska z Uniwersytetu Śląskiego. Dodała, że wypowiedzi prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego w trakcie przygotowywania ustawy były bardzo mocno nacechowane przekonaniem o jej całościowej niekonstytucyjności. To mnie trochę martwi, bo chciałabym, by TK pochylił się nad nią merytorycznie - dodała.

Według niej nowa ustawa realizuje kilka newralgicznych punktów opinii Komisji Weneckiej. Cieszy mnie np., że ustawowo rozwiązano problem publikacji zaległych wyroków" - powiedziała. "Zniknie jeden problem, który był zarzewiem sporu"- uznała.

Dobrze się też stało, że zrezygnowano z 13-osobowego składu pełnego, który rzeczywiście trudno byłoby uzyskać, a poprzestano na 11-osobowym - dodała. Podkreśliła, że taki skład jest często spotykany w innych trybunałach. Wyraziła też zadowolenie z odejścia od wymogu większości 2/3 głosów do wydania wyroku w pełnym składzie, bo taka większość czasem byłaby trudna do osiągnięcia.

Reklama

Do pozytywów prof. Grabowska zaliczyła też wyraźne rozgraniczenie trzech rodzajów władz, gdyż ani prezydent, ani prokurator generalny nie będą mogli ingerować w tryb pracy TK, by działał on w pewnych sytuacjach w pełnym składzie. Dobrze się stało, że o tym będzie decydował sam Trybunał, a nie jakakolwiek inna władza - zaznaczyła. Prof. Grabowskiej podoba się też zapis, by zgody prezydenta wymagało wygaśnięcie mandatu sędziego TK po prawomocnym orzeczeniu dyscyplinarnym - bo chroni to sędziego TK. Gdyby się okazało, że środowisko chce go z jakichś powodów wyeliminować, to ma on ostatnią deskę ratunku: coś jakoby prawo łaski prezydenta - dodała.

Odnosząc się do zasady nowej ustawy, by sprawy rozpatrywano w TK według kolejności wpływu, prof. Grabowska podkreśliła, że taki zapis był szczególnie krytykowany w nowelizacji z grudnia ub.r. Dlatego dobrze się stało, że teraz są wyjątki od tej zasady - dodała. W sądach powszechnych przecież mamy kolejkę i w niej czekamy - dodała. Zwróciła uwagę, że bez kolejki byłaby rozpatrywana w TK sama ta ustawa, jeśli trafi do TK. Prof. Grabowska uważa, że TK musiałby ją badać według tejże ustawy. Podkreśliła, że w dniu wejścia nowej ustawy w życie przestanie obowiązywać ustawa z czerwca 2015 r. Prawniczka przyznała, że po raz pierwszy spotyka się z zapisem, by 4 sędziowie mogli odwlekać wydanie wyroku przez przynajmniej 3 miesiące, jeśli nie zgadzają się z proponowanym rozstrzygnięciem w pełnym składzie.

Zarazem przyznała, że żaden sąd nie uzna 3 miesięcy za "niezrozsądny" termin do zbadania czyjejś sprawy. Ten zapis mi się specjalnie nie podoba, bo oznacza on, że sędziowie przychodząc na naradę nie są do niej należycie przygotowani - powiedziała. Dodała, że nie dopatruje się w tym zapisie żadnej złej woli. Nie wiem, ile sędziowie mają czasu na przygotowanie do sprawy od momentu wszczęcia, ale jeśli jest kolejka, to można przyjść przygotowanym - powiedziała.

Reklama

Pytana, czy zgodnie z ustawą prezes Rzepliński dopuści do orzekania trzech sędziów wybranych w grudniu ub.r., prof. Grabowska odparła: Nie wiem, co zrobi pan prezes. Niezrozumiałe jest dla mnie to, że prezes dotychczas nie dopuszcza do orzekania trzech sędziów, którym dał pokoje, którym płaci pensje, którzy są zaprzysiężeni przez prezydenta i mają formalne tytuły by pełnić te funkcje - oświadczyła. Zaznaczyła, że "prezes nigdy nie powiedział, na jakiej podstawie prawnej opiera tę decyzję; ona jest arbitralna". Według Grabowskiej prezes nie ma żadnego tytułu by dopuszczać sędziów lub ich nie dopuszczać.

Bawi mnie, kiedy upór jednego człowieka trzeba łamać ustawą, bo skoro prezes nie ma podstaw prawnych, to nie może nie dopuszczać do pracy, bo tak chce - oświadczyła. Wyraziła obawę, że ten spór jeszcze potrwa.Ustawa wychodzi z założenia, że skoro uchwałami Sejmu uznano poprzednie uchwały o wyborze sędziów za nieważne, a uchwały te nie zostały przez TK podważone, to z prawnego punktu widzenia tych +październikowych+ sędziów jakby nie było" - powiedziała prof. Grabowska. Oceniła, że jest to spór polityczny i trzeba go rozwiązać politycznie.