Z całą pewnością sytuacja musiała być poważna. I powiem panu tak, ja byłbym obłudny gdybym czynił z tego zarzut Jarosławowi Kaczyńskiemu, że on zareagował w sytuacji, w której powiedział, a przecież zdawał sobie sprawę, że ta jego wypowiedź wyjdzie na zewnątrz, powiedział o tych cwaniaczkach i o tym, że ludzie usiłują się na niego nawet powoływać i robić jakieś, jak rozumiem, niejasne interesy przy spółkach skarbu państwa, to dobrze, że Jarosław Kaczyński zareagował - mówił w Radiu ZET Michał Kamińsk. Przyznał też, że choć jest bardzo krytyczny wobec prezesa PiS, to jednak nigdy nie negował jego osobistej uczciwości.

Reklama

Jeżeli, nie wiem, bo ja nie znam jakby powodów bezpośrednich odwołania Jackiewicza, ale jeżeli Jarosław Kaczyński dowiedział się, że są nieprawidłowości i zareagował w tej sprawie, to dobrze zrobił, bo ludzie nieuczciwi mogą się zdarzyć w każdej partii politycznej, czy w Platformie, czy w PiS, czy w każdej innej. Pytanie jest, jak się reaguje na takie sygnały, jeżeli się je dostaje. Jeżeli Jarosław Kaczyński zareagował, w tym wypadku na niepokojące sygnały, no to nie powiem, że zareagował źle, zareagował dobrze - chwalił prezesa PiS były poseł PO.

Kamiński uważa też, że to nie koniec interwencji Kaczyńskiego - będzie on musiał wkrótce zainteresować się sytuacją w MON. Wie pan, jeżeli ja dowiaduję się, że istniała burza mózgów w ministerstwie obrony narodowej, która dyskutowała nad projektem przyczepienia drzewa do dachu samochodu i rozpędzenia go na pasie i zderzenia z zakupionym w tym celu samolotem TU154, to ja uważam, że ktoś, kto złożył taką propozycję kwalifikuje się nie do burzy mózgów, tylko do leczenia po prostu - stwierdził.

Jeżeli to gremium zajmuje się burzą mózgów, to równie dobrze wie pan, spotkanie impotentów można by nazwać wyuzdaną orgią. No, naprawdę, ja przewodniczyłem paru zebraniom w moim życiu, jakby ktoś zgłosił taką propozycję przy mnie, to ja bym oczywiście się na nią zgodził, natomiast dałbym dyskretnie znak, że trzeba temu człowiekowi udzielić pomocy - kpił poseł. Na sugestię Konrada Piaseckiego, że to porównanie nie było najbardziej wyrafinowane, odpowiedział, że no może nie było, ale wie pan, no tylko, że ja panu mówię, my mówimy o urzędnikach państwa polskiego, opłacanych, którzy na poważnie dyskutują o projekcie przyczepiania brzozy do dachu samochodu, tak i zderzania jej z samolotem.

Reklama