W zeszłym tygodniu kierownictwo BOR poinformowało, że rezygnuje z chronienia b. prezydentów poza granicami kraju, bo generowało ono koszty niewspółmierne do zagrożenia. BOR wyjaśniło, że zgodnie z przepisami, ochrona funkcjonariuszy biura przysługuje b. prezydentom na terenie Polski.

Reklama

- Nie zgadzamy się z tą decyzją, (...) nie zgadzamy się na taki stan rzeczy - powiedział na konferencji w Sejmie poseł PO Tomasz Cimoszewicz. - Uważamy, że jest to bezpośrednie uderzenie w bezpieczeństwo narodowe, ponieważ obywatele wybierając najważniejszą osobę w państwie do reprezentowania ich, nakładają zobowiązanie na to państwo, żeby udzieliło im pełnej ochrony do końca ich dni - podkreślił poseł PO.

- Trzech byłych prezydentów podejmowało najważniejsze decyzje, mające do czynienia z bezpieczeństwem narodowym, mianowicie prezydent Wałęsa wyprowadzał wojska sowieckiego z naszego kraju, prezydent Kwaśniewski wysyłał wojska do Iraku, a prezydent Komorowski przedłużał kontyngent naszych żołnierzy w Afganistanie - mówił.

Reklama

Jak mówił Cimoszewicz, PO ma nadzieję, że "minister Błaszczak, prezes Kaczyński są świadomi odpowiedzialności, jaką biorą na siebie, w momencie gdyby doszło do napaści na któregoś z naszych byłych prezydentów poza granicami kraju".

Poinformował, że Platforma Obywatelska na obecnym posiedzeniu Sejmu - podczas Konwentu Seniorów - złożyła wniosek o "informację ministra spraw wewnętrznych i administracji nt. odebrania ochrony na podróże zagraniczne dla byłych głów państwa polskiego, czyli prezydenta Wałęsy, Kwaśniewskiego i Komorowskiego". Poza tym we wniosku znalazła się prośba o informację nt. listy osób, które mają stałą ochronę BOR.

Poseł PO ocenił, że minister Błaszczak odniósł się jak na razie do tej decyzji "sprowadzając rolę prezydenta do działacza partyjnego". Dodał, że odnosiło się to do b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Reklama

Według posłanki Joanny Frydrych (PO) odebranie ochrony BOR b. prezydentom to "personalna wendeta prezesa Kaczyńskiego". Zapowiedziała, że jej partia złoży projekt ustawy "gwarantującej stałą i dożywotnią ochronę b. prezydentów".

Cimoszewicz zwrócił poza tym uwagę, że PiS zabierając ochronę BOR powołuje się na wysokie koszty, jakie ona ze sobą niesie. - Niestety, to jest 0,19 proc. całego budżetu Biura Ochrony Rządu, więc te koszty są znikome - przekonywał. Cimoszewicz pytał, "jak to się ma do ochrony nadanej chociażby szefowej KPRM Beacie Kempie?".

Sprawa stała się głośna w mediach po tym, jak Jarosław Wałęsa na Facebooku napisał o odebraniu ochrony BOR b. prezydentowi Lechowi Wałęsie podczas podróży zagranicznych. - Ciekawostka ze strony małych ludzi: właśnie się dowiedziałem o odebraniu ochrony BORu mojemu ojcu podczas podróży zagranicznych. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile złej woli jest w tych ludziach - napisał.

Pytana o to rzeczniczka BOR podkreśliła, że "ustawa o BOR i ustawa o uposażeniu byłych prezydentów gwarantują byłym prezydentom ochronę na terenie Rzeczypospolitej Polskiej". - Poprzednie kierownictwo biura rozszerzyło ten zakres o ochronę poza granicami państwa i to generowało olbrzymie koszty, niewspółmierne do zagrożenia; obecne kierownictwo przywraca stan zgodny z obowiązującym prawem - powiedziała rzeczniczka. Jak dodała, z danych BOR wynika, że w latach 2013 - 2015 na ten cel (ochronę poza granicami kraju - PAP) przeznaczono prawie milion złotych; najwięcej w 2015 r. - ok. 360 tys. zł.

Biuro Ochrony Rządu, które od 2001 r. działa na podstawie ustawy o policji, to jednostka podporządkowana MSWiA. Zadania BOR to ochrona prezydenta (dożywotnio), marszałków parlamentu, premiera, ministrów spraw zagranicznych, obrony narodowej i spraw wewnętrznych, szefa Kancelarii Prezydenta, a także zagranicznych delegacji. Szef MSWiA może też zlecić ochronę BOR dla innych osób "ze względu na dobro państwa". Wśród zadań BOR jest też ochrona budynków rządowych i polskich placówek za granicą.