W obradach biorą udział m.in. szef MON Antoni Macierewicz oraz szef powołanej w lutym 2016 r. podkomisji Wacław Berczyński.

Reklama

Zgłoszony przez posłów PO temat posiedzenia brzmi: "Przedstawienie ustaleń i raportu z dotychczasowej pracy przez Przewodniczącego Podkomisji do ponownego zbadania katastrofy samolotu Tu-154M zaistniałej w dniu 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku".

Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział w TVP w piątek rano, że tego dnia zostanie zaprezentowane nagranie wideo z 10 kwietnia 2010 r. ze Smoleńska. Wcześniej, w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" mówił, że ówczesny premier Rosji Władimir Putin i rosyjski minister ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Szojgu w rozmowie z premierem Polski Donaldem Tuskiem "mając już wiedzę z czarnych skrzynek, przedstawili przebieg katastrofy; bardzo szczegółowo opisywali, jak do niej doszło". Macierewicz zaznaczył, że w tej relacji nie ma "ani słowa na temat brzozy, na temat przewrócenia się samolotu na plecy". Była zaś mowa o tym, że stała się straszna rzecz, ale gdyby samolot leciał trochę dalej, to mógłby zniszczyć fabrykę - dodał.

Reklama

Portal wpolityce.pl podał w środę, że nagranie to znane taśma z "surówką" materiału nagranego przez operatorów TVP w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r. W czwartek MON wydało oświadczenie, w którym zaznaczono, że zapis jest jawny, a jego fundamentalne znaczenie polega na tym, że Tusk nie przekazał informacji, które dostał od Rosjan ani prokuraturze, ani Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która pod przewodnictwem Jerzego Millera badała katastrofę smoleńską.

Reklama

PO zapowiada, że na początku przyszłego tygodnia rozpocznie pracę parlamentarny zespół smoleński złożony z posłów Platformy i ekspertów. Lider PO Grzegorz Schetyna na ostatniej konwencji partii zapowiedział powołanie "zespołu ds. zbadania przypadków manipulowania przyczynami katastrofy Tu-154 z 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku, w celu osiągnięcia korzyści politycznej". Jak mówił w ubiegłym tygodniu szef klubu PO Sławomir Neumann, zespół zostanie powołany do "odkłamywania tych wszystkich absurdalnych teorii ze strony Antoniego Macierewicza i jego komisji".

Mroczek: Cała wasza praca służy rozdrapywaniu ran, a w tej chwili również otwieraniu grobów

Katastrofa smoleńska musi być w sposób szczególny traktowana; na funkcjonariuszach państwa ciąży wielki obowiązek dołożenia należytej staranności w działaniach zmierzających do tego, by przyczyny katastrofy przekazać - powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji przedstawiciel wnioskodawców Czesław Mroczek (PO).

Z punktu widzenia tego, co przekazaliście, nie wynika nic. Nic nie uczyniliście. (...) Cała wasza praca służy rozdrapywaniu ran, a w tej chwili również otwieraniu grobów" - mówił Mroczek do obecnego kierownictwa MON i powołanej przez Antoniego Macierewicza podkomisji do zbadania katastrofy smoleńskiej.

Jak dodał, po 8 miesiącach od powołania tej podkomisji mamy po raz pierwszy szansę dowiedzieć się o jej pracach. Katastrofa smoleńska jest zdarzeniem szczególnym i musi być w sposób szczególny traktowana. Na wszystkich osobach, a szczególnie na funkcjonariuszach państwa ciąży wielki obowiązek dołożenia należytej staranności we wszystkich swych działaniach, które zmierzają do tego, by przyczyny katastrofy przekazać - powiedział Mroczek.

Wierzę, że będziecie państwo informować opinię publiczną o wszystkich efektach swej pracy a przede wszystkim, że w niedługim czasie zakończycie prace. Zaraz po powołaniu tej podkomisji wskazywaliśmy, że jej powołanie jest obarczone wieloma wadami. Wznawia się badanie wtedy, kiedy wyjdą na jaw nowe okoliczności bądź nowe dowody, które muszą być zbadane. Podkomisja takich przyczyn nie wskazała - mówił.

Mroczek przypomniał, że 15 miesięcy zajęło komisji Millera całe badanie katastrofy smoleńskiej "w warunkach szczególnych dla państwa". Ta komisja pod wielkim naporem i naciskiem uporała się z tym. Na bieżąco informowała opinię publiczną o jej ustaleniach- powiedział przedstawiciel wnioskodawców.

Macierewicz: Ataki na podkomisję smoleńską wynikają ze strachu przed prawdą

Ataki na podkomisję smoleńską pokazują, jak wielkie są obawy wobec wyników jej prac i ujawniania prawdy – mówił w piątek na posiedzeniu sejmowej komisji obrony szef MON Antoni Macierewicz.

Macierewicz, zwracając uwagę, że na sali są przedstawiciele rodzin ofiar, ocenił, że raz jeszcze postanowiono je zaatakować i zdeprecjonować, nie słuchając, co podkomisja ma do powiedzenia. Z góry wydano wyrok na was, na komisję, na badanie, bez względu na jakiekolwiek fakty – powiedział szef MON.

Zdaniem Macierewicza Sejm powinien stać na straży niezależności podkomisji i możliwości dojścia do prawdy, a nie atakowania jej, zanim cokolwiek ona przedstawi. "To po prostu pokazuje jedynie, jak bardzo państwo boicie się wyników prac tej komisji. To pokazuje jedynie, jak bardzo boicie się ujawnienia prawdy na temat tego dramatu" – zaznaczył szef MON.

Macierewicz nawiązał też do tego, że przedstawiciel wnioskodawców Czesław Mroczek (PO) skrytykował wcześniej współpracownika podkomisji Franka Taylora z Wielkiej Brytanii. Zdaniem szefa MON Taylor "zaocznie musiał wysłuchać od człowieka, który nic nie wie na temat tego (badania katastrof – PAP), połajanek". I to ma być reprezentant byłej rządzącej partii politycznej. Rzeczywiście wstyd mi za to, że tacy bywają posłowie – dodał Macierewicz.

Szef MON zaznaczył, że podkomisja smoleńska pracuje od 6 miesięcy, tymczasem Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która badała katastrofę smoleńską pod przewodnictwem Jerzego Millera, potrzebowała 15 miesięcy na "przepisanie" raportu MAK.

Macierewicz: Szczątki Tu-154 M odnaleziono co najmniej 60 metrów przed brzozą

Szczątki Tu-154 M odnaleziono co najmniej 60 metrów przed osławioną brzozą - mówił Antoni Macierewicz

Macierewicz podkreślał, że jest to jeden z nowych elementów, będących podstawą do ponownego zbadania sprawy. Pojawienie się nowych okoliczności, pojawienie się nowego materiału dowodowego, nowych informacji, które zaprzeczają dotychczasowemu przebiegowi wydarzeń - mówił.

Jak dodał, taką "nową informacją jest fakt, że odnaleziono szczątki samolotu Tu-154 M co najmniej 60 metrów przed osławioną brzozą", która - jak dodał "zgodnie z tezą pana Millera (Jerzego, szefa polskiej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy - PAP) i pani Anodiny (Tatiany, przewodniczącej pracom MAK - PAP) miała być przyczyną tej tragedii".

Są zdjęcia, jest pozycja geograficzna, ocena. Co więcej, te szczątki zostały odnalezione przez ekspertów prokuratury polskiej i są opisane w oficjalnym raporcie polskim. Zaletą, sukcesem i wielką dla Polski korzyścią komisji kierowanej przez pana inżyniera Berczyńskiego (Wacława - PAP) jest to, że schowaną informację na ten temat ujawniono. Co więcej, jeden z członków zespołu odnalazł dokładne zdjęcia tego szczątku i w miejscu znalezienia, wraz z przymiarem pokazującym jego rozmiar - powiedział.

"Rosjanie otworzyli czarną skrzynkę bez wiedzy Polaków"

Rosjanie otworzyli czarną skrzynkę TU-154M bez wiedzy Polaków; ona została odnaleziona mniej więcej 15 minut po katastrofie smoleńskiej - powiedział minister obrony Antoni Macierewicz podczas piątkowego posiedzenia komisji obrony.

Macierewicz mówił to przed prezentacją fragmentu nagrania ze spotkania 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku ówczesnych premierów Polski i Rosji: Donalda Tuska i Władimira Putina. Podkreślił, że prezentowany materiał przedstawia "fakty dotychczas nieznane".

Jak mówił - to nie znaczy, że ten materiał nie był nigdy znany dziennikarzom. Znaczenie ma nie to, czy on był znany, czy nie był znany, ale to, co mówi Putin do Tuska - zaznaczył.

Macierewicz podkreślał, że waga tej relacji jest tak duża, ponieważ premier Putin był od godz. 11 przed południem 10 kwietnia 2010 r. równocześnie przewodniczącym "państwowej komisji rosyjskiej do badania katastrofy smoleńskiej".

Trzeba też przypomnieć, że wbrew dość systematycznie powtarzanym kłamstwom przez różnych urzędników i dziennikarzy (...) czarna skrzynka, voice recorder, zawierająca głosy pilotów i ich rozmowy z wieżą, była już odczytana o godz. 6 po południu (w dniu katastrofy - PAP). Świadczy o tym wypowiedź pana ministra Szojgu (Siergieja, wówczas ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Rosji - PAP) na konferencji prasowej - powiedział Macierewicz.

Przypominam, że czarna skrzynka, voice recorder została odnaleziona mniej więcej 15 minut po katastrofie - dodał szef MON.

(...) Czarną skrzynkę Rosjanie znaleźli, otworzyli, a następnie z powrotem położyli na miejsce tragedii i tam przyprowadzili Edmunda Klicha (wówczas szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - PAP), by pokazać mu, że oto może ją sobie spokojnie odnaleźć. Prawda jest taka, że czarna skrzynka przez Rosjan została odnaleziona dużo wcześniej i otworzona bez wiedzy Polaków - powiedział Macierewicz.

W dwóch ubiegłych kadencjach działał parlamentarny zespół smoleński, w którego skład wchodzili posłowie i senatorowie PiS, a przewodniczący był obecny szef MON Antoni Macierewicz. Część naukowców, którzy współpracowali z tym zespołem, obecnie wchodzi w skład podkomisji, którą w lutym 2016 r. MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Przewodniczącym podkomisji jest dr Wacław Berczyński.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

PAP / Bartłomiej Zborowski