W poniedziałek TK w 5-sobowym składzie niejednogłośnie uznał za zgodne z konstytucją dwa zaskarżone zapisy - o tym, że Zgromadzenie Ogólne TK przedstawia prezydentowi trzech kandydatów na prezesa (i wiceprezesa) TK oraz że sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata - ten drugi zapis rozumiany w zakresie, w jakim nie odnosi się do uchwały ws. kandydatur na prezesa (i wiceprezesa).

Reklama

Jednogłośnie umorzono sprawę trzeciego zaskarżonego zapisu - że sędzia może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego.

TK badał przepisy o wyłanianiu kandydatów na prezesa na wniosek PO i Nowoczesnej. Zgodnie z ustawą z 22 lipca, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez ZO (wg poprzedniej ustawy było dwóch kandydatów). Kadencja obecnego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.

Reklama

Zgłoszony 26 października przez PiS projekt ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK - nad którym pracuje Sejm - nie precyzuje liczby kandydatów na prezesa. Według projektu, ZO ma przedstawiać prezydentowi wszystkich kandydatów, którzy otrzymaliby co najmniej 5 głosów.

Rymar: Konstytucja nie wskazuje liczby kandydatów na prezesa TK

Reklama

Konstytucja nie wskazuje jaką liczbę kandydatów na prezesa TK ma wskazać Zgromadzenie Ogólne sędziów; ma ich być nie mniej niż dwóch i nie więcej niż trzech - tak sędzia Stanisław Rymar uzasadniał wyrok ws. wyłaniania kandydatów na prezesa TK.

Rymar podkreślał, że zapis ustawy z 22 lipca, zgodnie z którym prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawionych przez ZO "nie ma narusza ani zasady odrębności ani niezależności TK".

Dodał, że zgodnie z zapisami konstytucji liczba kandydatów przedstawiona prezydentowi nie może być mniejsza "niż dwóch a równocześnie nie większa niż trzech". Włączenie prezydenta w wybór prezesa i wiceprezesa TK stanowi realizację mechanizmu równoważenia się władz – mówił sędzia Rymar uzasadniając wyrok. Wskazał też, że liczba trzech kandydatów w ocenie TK nie narusza również "zapewnienia sprawności rzetelności i efektowności procedury wyborczej".

Rzepliński: Działałem w stanie vis maior

Działałem w stanie swoistej vis maior, siły wyższej - mówił prezes TK Andrzej Rzepliński po poniedziałkowym wyroku Trybunału, który wydano w 5-osobowym składzie. Niczego nie obszedłem - zastosowałem prawo, które mnie obliguje jako prezesa TK - dodał pytany o zmianę decyzji ws. składu.

Na konferencji prasowej po wyroku TK Rzepliński poinformował, że podstawą prawną jego zarządzenia, że TK orzekał w pięcioosobowym składzie jest artykuł 188 ustęp 1 Konstytucji. Brzmi on: Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach zgodności ustaw i umów międzynarodowych z Konstytucją.

Zdecydowaliśmy (tak), a ja podpisałem zarządzenie o tym, że w tej sytuacji, wobec tego, że TK nie ma żadnych możliwości, żadnego manewru, żeby nie Trybunał mógł orzekać - powiedział Rzepliński na konferencji prasowej po rozprawie.

Sędzia Pszczółkowski: Działania prezesa TK sprzeczne z konstytucją

Działania prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego sprzeczne z konstytucją i obowiązującym prawem powinny spotkać się ze sprzeciwem sędziego Trybunału - napisał w poniedziałek w przesłanym PAP oświadczeniu sędzia TK Piotr Pszczółkowski.

TK orzekał w 5-osobowym składzie wobec tego, że w poniedziałek rano Pszczółkowski oraz sędziowie Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski oświadczyli, że nie będą orzekać w pełnych składach TK do czasu dopuszczenia do orzekania pozostałych trzech sędziów wybranych przez Sejm obecnej kadencji: Mariusz Muszyński, Lech Morawski i Henryk Cioch.

Obejmując urząd sędziego TK przyrzekałem służyć wiernie Narodowi i stać na straży Konstytucji RP. Działania Prezesa Trybunału Konstytucyjnego sprzeczne z Konstytucją i obowiązującym prawem powinny spotkać się ze sprzeciwem sędziego Trybunału - podkreślił w swym oświadczeniu Pszczółkowski.

Cała szóstka wydała przed południem oświadczenie, w którym powołuje się na zapis ustawy i konstytucji, że TK składa się z 15 sędziów. Dziennikarzom powiedzieli, że ich zachowanie nie jest bojkotem, lecz niezgodą na łamanie prawa przez prezesa TK.