Szef MSZ Witold Waszczykowski w ramach podsumowania roku rządu mówił m.in. o aktywności MSZ na arenie europejskiej. Utrzymaliśmy dynamikę współpracy z wielką Brytanią poprzez liczne wizyty, konsultacje, zaaranżowanie nowych instrumentów współpracy jak Kwadryga, czyli współpraca ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony obu krajów, a za kilka dni większość naszego rządu uda się do Londynu, gdzie pod kierownictwem pani premier Beaty Szydło spotkamy się z rządem z Wielkiej Brytanii kierowanym przez panią premier Theresę May - powiedział szef polskiej dyplomacji.

Reklama

Nasza usilna perswazja doprowadziła do stałej obecności wojskowej NATO na flance wschodniej i do poprawy statusu bezpieczeństwa nowych krajów Sojuszu - dodał też szef MSZ. Zastaliśmy sytuację, w której Polska znajdowała się w strefie niedookreślonego bezpieczeństwa. W NATO, do którego weszliśmy w 1999 r., jeszcze do niedawna obowiązywały dwa statusy bezpieczeństwa. Lepszy, podwyższony status bezpieczeństwa dla Europy Zachodniej, gdzie nie tylko obowiązywał Traktat Waszyngtoński, ale również realnie stacjonowały oddziały różnych sił sojuszniczych, w tym głównie amerykańskich, i nasz region środkowo-wschodniej Europy, która włączyła się po 1999 r. do NATO, gdzie ta obecność wojsk sojuszniczych praktycznie była symboliczna - podkreślił.

Jak dodał, w wyniku usilnych działań szerokiej dyplomacji polskiej: prezydenta, premier, MSZ-u udało się postawić jasno sprawę naszym sojusznikom, iż realne gwarancje bezpieczeństwa mogą być zrealizowane tylko poprzez obecność, obecność i jeszcze raz obecność wojsk sojuszniczych.

Ta nasza usilna perswazja doprowadziła do zmiany decyzji sojuszników i uznali (oni), że gwarantem bezpieczeństwa nie jest tylko kilkutysięczny oddział, tzw. szpica, którą zdecydowano się zrealizować jeszcze dwa lata temu, ale - na szczycie NATO-wskim w Warszawie w lipcu - zdecydowano się rzeczywiście na stałą obecność wojskową: grup batalionowych, brygady Stanów Zjednoczonych i innych środków bezpieczeństwa militarnego - przekonywał Waszczykowski.

Reklama

Podkreślając rolę współpracy regionalnej w ramach m.in. Grupy Wyszehradzkiej, minister zaznaczył, że budujemy marki regionalne nie po to, aby przeciwstawiać się bądź to Unii Europejskiej, bądź to NATO. Nie budujemy ich zamiast, ale budujemy abyśmy byli w tych instytucjach silniejsi, abyśmy mieli swoje lobby, które by wpływało na decyzje tych instytucji, które by wprowadzało pewną wrażliwość tych instytucji na nasze sprawę, naszego regionu - mówił szef MSZ.

Mamy większe, ambitniejsze cele, chodzi nam o to, żeby Unia Europejska rozwijała się w innym kierunku, abyśmy my nie byli tylko peryferiami Europy Zachodniej, gdzie tam buduje się centrum polityczno-gospodarcze, abyśmy nie byli tylko obszarem tranzytu ze Wschodu na Zachód. Interesuje nas także, aby Europa, ta nasza Europa, była spięta z północy na południe, z południa na północ - dodał Waszczykowski. Jak podkreślił, mamy też na myśli troszeczkę inny model funkcjonowania naszej części Europy, aby była ona równoważna Europie Zachodniej.

Szef MSZ oświadczył też, że Polska nie jest konsumentem bezpieczeństwa. Nie żyjemy na czyjś kredyt, nie prowadzimy jazdy na gapę, stabilizujemy region, a kryzysy, jakie rodzą w Europie, nie są generowane przez Polskę, czy przez nasz region - dodał. To my jesteśmy postrzegani w tej chwili w Europie jako kraj, jako region, jako Grupa Wyszehradzka, bądź szersza grupa Europy Środkowo-Wschodniej, jako ci, którzy proponują konstruktywne rozwiązania - powiedział Waszczykowski.

Reklama

Dodał, że aktywnie i konstruktywnie uczestniczymy w scenie międzynarodowej nawet wbrew działaniom czasem naszej opozycji, która wynosi polityczne spory na zewnątrz lub domaga się - jak to było kilka miesięcy temu - wręcz bojkotu ważnych inicjatyw, które miały mieć miejsce w Polsce. Jak również działamy czasem wbrew niektórym naszym partnerom zagranicznym, którym ta aktywność w realizacji naszych interesów nie podoba się - powiedział szef MSZ. Ale - dodał - nie możemy być naiwni bo instytucje międzynarodowe, do których należymy, to nie są kluby altruistów, tylko instytucje służące temu, aby państwa drogą pokojową, ale jednak poprzez rywalizację realizowały swoje interesy narodowe, interesy bezpieczeństwa. Jesteśmy realistami, jesteśmy zdeterminowani, aby tych instrumentów użyć, w następnych latach zrealizować zarówno polskie interesy bezpieczeństwa, jak i wszelkie inne - powiedział minister spraw zagranicznych.