- Kongres dąży do budowy wspólnego bloku i wspólnych list - na początek w wyborach samorządowych - dodał szef PPS i przewodniczący komitetu organizacyjnego wydarzenia Bogusław Gorski.

Sobotni Kongres Lewicy zwołany został pod hasłem "Nowe europejskie wyzwania" z inicjatywy m.in. SLD. To drugi taki kongres - autorem koncepcji pierwszego był nieżyjący już b. premier i lider SLD Józef Oleksy.

Reklama

Według organizatorów w Kongresie uczestniczy ok. 3 tysięcy osób, a w jego organizacji brało udział ponad 40 podmiotów, m.in. SLD, Unia Pracy, PPS, Biało-Czerwoni, WiR, SdPl, OPZZ, Związek Nauczycielstwa Polskiego, stowarzyszenie Dom Wszystkich Polska Ryszarda Kalisza, Fundacja Amicus Europae b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Stowarzyszenia Ordynacka. Patronem wydarzenia jest m.in. Partia Europejskich Socjalistów.

- My nie chcemy, żeby kongres tylko się rozpoczął dzisiaj i dzisiaj się skończył. Kongres będzie otwierał pewien proces, proces, który będzie, sądzę, trwał przez najbliższe dni i miesiące, który doprowadzi do powstania wspólnego bloku, który w pierwszej kolejności doprowadzi do wspólnych list w wyborach samorządowych - i to, myślę, jest naszym celem - zaznaczył na zwołanej w czasie obrad Kongresu konferencji prasowej Gorski.

Reklama

Patrząc na dzisiejsze wydarzenie - dodał - "można powiedzieć, że lewica da sobie radę".

Pewność, że lewicy uda się powrócić do parlamentu w 2019 r., wyraził również wiceszef SLD i jeden z głównych organizatorów Kongresu Krzysztof Gawkowski. -To dobra wiadomość dla Polek i Polaków - dodał.

Jak powiedział Gawkowski, efektem Kongresu będzie powołanie "komitetu porozumienia i dialogu lewicy, który będzie łączył środowiska na następne lata".

Reklama

- Lewica nie urodziła się wczoraj, lewica również nie umarła w momencie, kiedy partie lewicowe nie weszły do Sejmu - wtórował mu szef Sojuszu Włodzimierz Czarzasty.

Zdaniem Czarzastego, Kongres oznacza zapoczątkowanie "otwartego komitetu dialogu i współpracy wszystkich tych, którzy uważają, że tworzą lewicę".

- Mamy nadzieję, że będziemy ze sobą blisko współpracowali, bez stawiania, kto jest pierwszy (...), kto jest drugi, kto jest trzeci, bo moim marzeniem jako szefa SLD jest to, żeby wszyscy stali koło siebie, wspierali się, żeby wszyscy byli równi w walce z polską prawicą - mówił lider SLD.

Podkreślił, że wspólnym celem wszystkich ugrupowań lewicowych jest powrót do Sejmu, ponieważ "jak lewica wróci do Sejmu, to PiS - antydemokratyczna partia - nie będzie miała w tym Sejmie 50 proc. plus jeden", a także "mocne wsparcie lewicy europejskiej".

Z kolei szef Unii Pracy Waldemar Witkowski mówił o konieczności stworzenia wspólnego programu lewicy. Znaleźć się w nim powinny - jego zdaniem - m.in. "ochrona kobiet", reindustrializacja, przywrócenie budownictwa lokatorskiego oraz prawo wyboru szkoły świeckiej.

Głos w sprawie najważniejszych punktów programu lewicy europejskiej zabrał podczas sobotniego kongresu przewodniczący drugiej co do wielkości, socjaldemokratycznej frakcji w Parlamencie Europejskim, włoski polityk Gianni Pittella.

Jak powiedział na briefingu prasowym Pittella, wśród priorytetów lewicy powinna znaleźć się m.in. walka z programami oszczędnościowymi, tworzenie nowych miejsc pracy i "program socjalny, który na pierwszym miejscu stawia człowieka". Przyznał jednocześnie, że w poprzednich latach ugrupowania socjaldemokratyczne za słabo broniły najbiedniejszych, najsłabszych i klasy średniej, i obecnie musi "usprawnić i wzmocnić" swoje działania w tym wymiarze.

Wskazał również na konieczność walki o "sprawiedliwość fiskalną". "Jest absolutnie niedopuszczalne, aby polski pracownik płacił wyższe podatki niż międzynarodowa amerykańska korporacja, która prowadzi swoją działalność w Polsce i tu wypracowuje zyski" - argumentował. Dodał, że socjaldemokraci w PE zaapelowali do szefa KE Jean-Claude'a Junckera o przygotowanie dyrektywy, która "wprowadziłaby w Europie zasadę, że podatki muszą być płacone tam, gdzie prowadzona jest działalność i wypracowywane zyski przedsiębiorstwa".

W konferencji wziął udział również m.in. przewodniczący PES Sergej Staniszew, który przekonywał, że Kongres powinien stać się "nowym początkiem" dla polskiej lewicy, która dziś jest słaba pomimo szerokiej bazy społecznej ludzi o lewicowych poglądach.

- PES od tego kongresu oczekuje wspólnego programu działań, które będą prowadziły ku przyszłości, ponieważ czasu do rozpoczęcia kolejnego maratonu wyborczego w Polsce (...) wcale nie zostało tak wiele - mówił. - Europejska socjaldemokracja jest gotowa inwestować w polską lewicę - zapewnił.