Policja będzie miała prawo zakładać podsłuchy i nagrywać rozmowy telefoniczne nawet wtedy, gdy tylko będą podejrzenia, że jakaś osoba zawiadomiła o przestępstwie, do którego w rzeczywistości nie doszło. – To ogromne wzmocnienie uprawnień służb i kolejne złamanie zasady, że mogą one inwigilować obywateli tylko w przypadku najpoważniejszych przestępstw – podkreśla Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.

Reklama

Rozszerzone kompetencje służb mogą też uderzyć w posłów opozycji. Ci w ostatnich miesiącach kilkakrotnie składali doniesienia do prokuratury na wysokich funkcjonariuszy państwowych. Prokuratura w części spraw nie dopatrzyła się złamania prawa.

Co więcej policja uzyska zgodę na prowadzenie inwigilacji, jeśli ma obawę, że dana osoba nie złożyła zawiadomienia o przestępstwie, choć o nim wiedziała. A także w przypadku podejrzenia o tworzenie fałszywych dowodów, zatajenia niewinności czy nieprawdziwego oskarżenia. – Można więc będzie podsłuchiwać praktycznie każdego i niezależnie od tego, czy jest podejrzanym, czy pokrzywdzonym. To bardzo niebezpieczne – ostrzega dr Andrzej Mucha z kancelarii Mucha & Lech. – Podsłuchy stają się głównym źródłem wiedzy dla organów ścigania – dodaje.

Zgodę na nagrywanie rozmów (w związku z toczącym się śledztwem) musi wyrazić sąd, ale taka kontrola to w praktyce formalność. – Służby, występując o nią, muszą tylko przedstawić materiały uzasadniające prowadzenie inwigilacji. Dlatego niemal wszystkie wnioski są akceptowane – twierdzi Wojciech Klicki.

Reklama
Nowe uprawnienia służb zostały przemycone w projekcie ustawy dotyczącej walki z fałszywymi fakturami. Ale sama zmiana ma szerszy wymiar, bo została wprowadzona do art. 237 kodeksu postępowania karnego. Przepisy przyjęte wczoraj przez Senat przewidują nawet 25 lat pozbawienia wolności za samo wystawienie fikcyjnych faktur lub posługiwanie się nimi. Opozycja na posiedzeniu izby wyższej alarmowała, że ustawa to zasłona dymna, która ma dać służbom rozległe uprawnienia do zakładania podsłuchów bez żadnych konsultacji. Ministerstwo Sprawiedliwości, autor kontrowersyjnych zmian, całkowicie odrzuca te zarzuty. Podkreśla, że ich propozycje mają pomóc w walce z przestępcami wyłudzającymi VAT.

– Nikt się nie przyzna do fałszowania faktury. Dlatego potrzebne są środki, które pozwolą nam to ujawnić – tłumaczy w rozmowie z DGP wiceminister Marcin Warchoł.