Mazurek mówiła w TVP Info, że "olbrzymia fala hejtu", jaka się wylała po wypadku z udziałem szefowej rządu, to rzecz "zupełnie niebywała, nieetyczna i niekulturalna". - Zupełnie pozbawiona empatii, takiego ludzkiego przyzwoitego odruchu. Poziom niektórych polityków sięgnął dna. Jest mi z tego powodu niesłychanie przykro i niesłychanie smutno. Niestety, taki poziom debaty niczego dobrego nie wróży - dodała.

Reklama

Z kolei zdaniem Grzegorza Długiego, poważniejszym tematem jest tabloidyzowanie tego wypadku. - Poważnym problemem jest to, że temat, który powinien być dla tabloidów, czyli rekonstrukcja wypadków, nagle wszyscy politycy się tym zajęli, którzy po prostu na tym się nie znają - podkreślił. Dodał, że politycy powinni zająć się tym, co jest naprawdę ważne, czyli tym, że "od czasów katastrofy smoleńskiej, kiedy nasze państwo okazało się bardzo teoretyczne, nic się nie zmieniło". - Nadal się okazuje, że w krótkim okresie czasu najważniejsze osoby w państwie ulegają wypadkom i nie można tak łatwo zrzucać tego na funkcjonariuszy BOR-u, bo jestem przekonany o ich wysokim profesjonalizmie i przygotowaniu - wskazał polityk.

Według rzecznik PiS, to politycy PO i Nowoczesnej zrzucają odpowiedzialność na funkcjonariuszy BOR.

Skala konfliktu, skala emocji, jakie rozkręcają obydwie strony, jest po prostu nie na miejscu i to jest efekt tego. Ja jednak bym wzywał do tego, żebyśmy wszyscy zrobili krok do tyłu, zrobili rachunek sumienia i naprawdę rozmawiajmy o problemach jak ludzie. Natomiast obrzucamy się błotem i to, że ktoś uległ wypadkowi i to kogoś cieszy, to mnie to przeraża, bo tak nie powinno być - mówił Długi, pytany przez dziennikarza o genezę fali nienawiści w internecie.

Reklama

Rzecznik PiS zapewniła, że mimo iż premier przebywa w szpitalu, to państwo funkcjonuje dobrze. - Pani premier będzie podejmowała decyzje; takie decyzje, które może podejmować - powiedziała. Dodała, że jeśli okaże się, że premier Szydło nie będzie mogła uczestniczyć w najbliższym posiedzeniu rządu, to ma możliwość scedowania swoich uprawnień na któregoś z wicepremierów. Przypomniała, że taka sytuacja już wielokrotnie się zdarzała np. podczas zagranicznych wizyt szefowej rządu.