26 stycznia Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie prawidłowości pozyskania z budżetu Unii Europejskiej środków finansowych przeznaczonych na organizację: XVIII Kongresu Europejskiej Partii Ludowej 29-30 kwietnia 2009 r. w Warszawie, tzw. konferencji klimatycznej 30 czerwca 2013 r. w Krakowie oraz II Kongresu Lewicy 19 listopada 2016 r. w Warszawie - poinformował we wtorek PAP rzecznik tej prokuratury prok. Michał Dziekański.

Reklama

Wyjaśnił, że wszczęto jedno śledztwo w tych sprawach z racji tożsamości "modus operandi". Dlatego przyjęto też jedną roboczą podstawą śledztwa, którą jest art. 297 par. 1 Kodeksu karnego.

Stanowi on: Kto, w celu uzyskania dla siebie lub kogo innego, od banku lub jednostki organizacyjnej prowadzącej podobną działalność gospodarczą na podstawie ustawy albo od organu lub instytucji dysponujących środkami publicznymi - kredytu, pożyczki pieniężnej, poręczenia, gwarancji, akredytywy, dotacji, subwencji, potwierdzenia przez bank zobowiązania wynikającego z poręczenia lub z gwarancji lub podobnego świadczenia pieniężnego na określony cel gospodarczy, instrumentu płatniczego lub zamówienia publicznego, przedkłada podrobiony, przerobiony, poświadczający nieprawdę albo nierzetelny dokument albo nierzetelne, pisemne oświadczenie dotyczące okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania wymienionego wsparcia finansowego, instrumentu płatniczego lub zamówienia - podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie sprawuje i nie będzie sprawował nadzoru nad tym śledztwem - podała Prokuratura Krajowa. Podkreśliła, że śledztwo wszczęto "w związku z zawiadomieniami o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonymi na Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe, Solidarną Polskę i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Zawiadomienia w tej sprawie wpłynęły od przedstawicieli partii politycznych i od osób prywatnych".

Reklama

Według PK, celem śledztwa jest "sprawdzenie rzetelności dokumentów złożonych przez partie polityczne w związku ze współorganizowanymi przez nie konferencjami". Prokuratura będzie też weryfikować, czy środki pochodzące z UE zostały wydane zgodnie z deklarowanym celem. Ma to na celu ustalenie, czy doszło do przestępstwa z art. 297 par. 1 kodeksu karnego, a więc uzyskania wsparcia finansowego na podstawie dokumentów czy oświadczeń poświadczających nieprawdę - dodała PK.

W listopadzie 2016 r. tygodnik "Newsweek" podał, że w 2013 r. Solidarna Polska za ok. 40 tys. euro, przekazanych jej przez europejską partię MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji) miała w Krakowie zorganizować "kongres klimatyczny" na 800 osób, który w rzeczywistości miał się okazać konwencją przedwyborczą partii.

Reklama

Solidarna Polska podkreśliła wtedy, że tekst "Newsweeka" "składa się z manipulacji, pomówień i insynuacji" i pominięto w nim informacje przekazane przez SP tygodnikowi. SP zapewniała, że jest otwarta na kontrole i nie ma nic do ukrycia. Jak podkreślano, "rzetelność, uczciwość i celowość wydatków dokonywanych w ramach projektów finansowanych przez europejską partię MELD przy współpracy z Solidarną Polską, potwierdziły instytucje kontrolne Parlamentu Europejskiego". Podkreślono też, że finansowanie SP nie budziło jakichkolwiek wątpliwości Państwowej Komisji Wyborczej.

SP dodawała, że wśród darczyńców byli "politycy Solidarnej Polski i ich rodziny, którzy przeznaczali własne pieniądze na finansowanie partii reprezentującej bliskie im wartości". Działo się tak, ponieważ Solidarna Polska nigdy nie korzystała z dotacji budżetowych ani wsparcia podejrzanych biznesmenów i lobbystów "spotykających się na cmentarzach i stacjach benzynowych", jak to bywało w przypadku innych partii - podawała SP.

SP zapowiedziała wtedy pozew SP przeciw wydawcy "Newsweeka" z żądaniem wypłaty 100 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. Jak oceniała Beata Kempa (SP), artykuł w tygodniku to był "dość brutalny" i precyzyjnie wymierzony atak w rocznicę działalności rządu.

W listopadzie 2016 r. Nowoczesna złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. finansowania SP. Według N, chodzi o podejrzenie przestępstw oszustwa, defraudacji i poświadczenia nieprawdy.

Jak powiedział prok. Dziekański, po artykule "Newsweeka" różne osoby składały do prokuratury zawiadomienia o innych możliwych nieprawidłowościach przy organizacji imprez partii politycznych, finansowanych ze środków UE.

SP i jej szef Zbigniew Ziobro informowali też wówczas, że w związku z wystąpieniami posłów PO "na temat finansowania partii politycznych" wystąpią na drogę sądową przeciwko wiceszefowi klubu PO Andrzejowi Halickiemu. Wcześniej Halicki informował, że PO złożyła wniosek do CBA o sprawdzenie domniemanych nieprawidłowości w finansowaniu Solidarnej Polski. Halicki apelował też do premier Beaty Szydło, aby odniosła się do zarzutów wobec ministra swojego gabinetu. PO żądała też dymisji Ziobry.

Solidarna Polska była finansowana jak inne partie, a rozliczenia zostały zaakceptowane przez Parlament Europejski - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W tej sprawie został powołany specjalny audytor, firma, która słynie na świecie nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości. Jest to sztuczna afera tworzona przez tych, którzy mają złą wolę i chcą szukać igły w całym - dodał.