Jako prezes Polski Razem wicepremier uczestniczył w sobotę w siedzibie Muzeum Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie w Wojewódzkim Zjeździe Wyborczym Polski Razem Zjednoczonej Prawicy.

Reklama

W ciągu ostatnich miesięcy rzeczywiście odbyłem cały szereg spotkań i z panem ministrem Sośnierzem, i z wieloma innymi ekspertami lekarzami, podzielam opinię Andrzeja Sośnierza, że powstanie sieci - w każdym razie w takim kształcie, w jakim planuje to obecnie Ministerstwo Zdrowia - ograniczałoby dostęp pacjentów do usług medycznych. Nie tylko nie skróciłoby kolejek - tej głównej plagi polskiej służby zdrowia, ale mogłoby wręcz doprowadzić do pogorszenia opieki zdrowotnej, dlatego podczas posiedzeń kolejnych rządu czy narad na szczeblu rządowym opowiadam się za tym, żeby albo ze stworzenia sieci szpitali zrezygnować, albo żeby przeprowadzić pilotaż, który pokaże, na ile te rozwiązania się sprawdzają, a na ile zasadne są uwagi krytyków - powiedział Jarosław Gowin podczas konferencji prasowej.

Nie tylko Andrzej Sośnierz krytykuje to rozwiązanie, swoje zastrzeżenia zgłosiły z jednej strony Narodowa Rada Rozwoju działająca przy prezydencie Andrzeju Dudzie, z drugiej strony to zastrzeżenie zgłosiła też Solidarność służby zdrowia. Widać zatem, że są to rozwiązania dyskusyjne i wydaje mi się, że lepiej dać sobie więcej czasu w tej sprawie, jeszcze tę reformę dokładnie przemyśleć” – dodał.

Rząd miał się zająć projektem ustawy o sieci szpitali we wtorek, jednak ze względu na pobyt premier Beaty Szydło w szpitalu propozycja ma zostać rozpatrzona w późniejszym terminie. Zgodnie z projektem, sieć szpitali ma oferować świadczenia opieki zdrowotnej wysokospecjalistyczne oraz z zakresu: leczenia szpitalnego, nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, programów lekowych i rehabilitacji leczniczej, a także ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) realizowane w przychodniach przyszpitalnych.

Reklama

Finansowanie szpitali będzie oparte w znacznej mierze na ryczałcie obejmującym łącznie wszystkie profile ujęte w tzw. systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia (PSZ) świadczeń opieki zdrowotnej. Szpital zakwalifikowany do danego poziomu będzie miał zagwarantowaną umowę z NFZ. Kontrakty na świadczenia nie objęte PSZ nadal będą zawierane w drodze postępowania konkursowego, a świadczeniodawcy, którzy nie zostaną zakwalifikowani do PSZ, będą mogli brać w nich udział.

Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przekonywał w czwartek, że głównym celem projektu jest dobro pacjenta, a sieć przyczyni się m.in. do skrócenia kolejek w szpitalnych oddziałach ratunkowych i lepszej opieki po hospitalizacjach. Odnosząc się do krytycznych głosów na temat projektu, wypowiadanych przez posłów PiS, m.in. Andrzeja Sośnierza, minister stwierdził, iż jest to dowód na to, że Prawo i Sprawiedliwość jest otwarte na dyskusję.

B. prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, a w przeszłości szef Śląskiej Kasy Chorych Andrzej Sośnierz ocenił w sobotę w rozmowie z PAP, że logika proponowanych rozwiązań jest antypacjencka.

Reklama

Są dwa główne powody, dla których sieć szpitali jest zła. Pierwszy to odrzucenie logiki, którą kieruje się aktualny system, związanej z finansowaniem. Jeżeli szpitale są budżetowane, to znaczy, że pieniądze przychodzą przed pacjentem i kiedy przychodzi pacjent, pojawia się koszt. To już było - przed reformą - i powodowało, że szpitale unikały leczenia drogiego pacjenta. Dlatego przeszliśmy na system, że przychodzi pacjent, a za nim pieniądze - czyli szpital jest zainteresowany przyjęciem pacjenta, mało tego, jeśli procedury są dobrze ustawione, to wszyscy chętnie przyjmują pacjentów. Odwrócenie tej logiki jest antypacjenckie - argumentował.

Drugi problem to sama struktura sieci szpitali, ona generalnie powoduje, że wypada z tej sieci cały zestaw istotnych dla pacjentów placówek. Mówiono, że to sieć podstawowego zaopatrzenia pacjentów, ale na Boga - przecież podstawowym zaopatrzeniem pacjentów jest np. leczenie zawału, zaćmy, i to wszystko wypada z tej sieci. Ja zupełnie nie rozumiem logiki tej sieci i w związku z tym lepiej, żeby ona nie weszła w życie, mało tego, jeśli ktoś obiecuje, że po jej wprowadzeniu będzie lepszy dostęp, rozładują się kolejki, to jakim cudem? Kiedy będzie mniej szpitali w jakiejś sieci niż obecnie? Są możliwe tylko dwa wyjścia – albo się nie pogorszy jakimś cudem, albo się pogorszy, natomiast poprawić się nie ma szans - dodał.

Jego zdaniem jedynym czytelnym motywem tej zmiany jest wyrzucenie ze sfery ochrony zdrowia struktury niepublicznej. W ocenie ministra Radziwiłła, ci, którzy rzetelnie pracują w systemie służby zdrowia, bez względu na to, czy są prywatni czy publiczni, nie muszą się niczego obawiać.

Wicepremier Gowin odniósł się też do reformy szkolnictwa. Przypomniał, że w programie Polski Razem, przyjętym jeszcze wtedy, kiedy nie współpracowała ani z PiS, ani z Solidarną Polską, mowa jest o likwidacji gimnazjów. Jego zdaniem, powstanie gimnazjów było "eksperymentem nieudanym". Za konieczny uznał też powrót do 4-letniej nauki w liceum.

Co do tempa zmian to oczywiście tutaj każdy minister podejmuje decyzje na własną odpowiedzialność. Ja sam reformuję polskie uczelnie, naukę w sposób stopniowy, ewolucyjny, te zmiany są rozpisane na całą kadencję, pani minister Zalewska obrała inne tempo, przyjmuję to z szacunkiem, trzymam kciuki, żeby ta reforma się powiodła - powiedział Gowin.

Podkreślił też, że Polska Razem opowiada się za dwukadencyjnością prezydentów, burmistrzów i wójtów, jednak to rozwiązanie nie może – zdaniem przedstawicieli tego ugrupowania - działać wstecz.

W tej chwili nasz główny koalicjant, główna partia obozu Zjednoczonej Prawicy, czyli Prawo i Sprawiedliwość wysunęło postulat, aby te rozwiązania obowiązywały wstecz, innymi słowy, aby w wyborach bezpośrednich nie mogli już kandydować ci prezydenci, burmistrzowie czy wójtowie, którzy mają już za sobą dwie kadencje. Nie ukrywam, że nie jest to pogląd, z którym możemy się zgodzić, dlatego Polska Razem będzie głosować w Sejmie przeciwko takiemu rozwiązaniu, chociaż zdania są także w naszej partii podzielone i na pewno nie będę tutaj narzucał żadnej dyscypliny wśród posłów czy potem senatorów Polski Razem - zapowiedział.

Dwukadencyjność jest rozwiązaniem zdecydowanie pożądanym, dlatego że z jednej strony pozwoli przewietrzyć te miejsca w Polsce, w których powstały rozmaite lokalne układy i układziki, a z drugiej strony - w przypadku tych doświadczonych i bardzo wartościowych samorządowców, a taka jest - myślę - ogromna większość samorządowców polskich, to oni po 10 latach będą zasilać ogólnopolską politykę na pewno z korzyścią dla jakości tej polityki -uznał wicepremier.