Posłowie komisji administracji i spraw wewnętrznych oraz komisji obrony narodowej wysłuchali informacji szefów MSWiA i MON oraz szefów podległych im służb odpowiedzialnych za ochronę najważniejszych osób w państwie; chodzi o sytuacji w Biurze Ochrony Rządu i oddziale specjalnym Żandarmerii Wojskowej. W ostatnich tygodniach doszło do dwóch incydentów drogowych z udziałem funkcjonariuszy tych formacji i ochranianych przez nich polityków.

Reklama

Mieliśmy do czynienia z dramatycznym niedofinansowaniem BOR przez kolejne lata, brakiem i koncepcji i możliwości modernizacji istniejącej struktury BOR (...), a także modelu przebiegu służby – powiedział Zieliński powołując się na wyniki audytu. Jak mówił, struktura biura była "niewydolna", a BOR nie realizowało swoich zadań związanych z ochroną polskich przedstawicielstw dyplomatycznych i placówek konsularnych.

Wiceminister podkreślił, że od 2008 r. BOR nie dysponowało wystarczającymi środkami finansowymi, które pozwoliłyby w sposób "pełny, planowy" na realizację zadań.

Jego zdaniem BOR nie miało także odpowiedniej liczby ludzi. - Z powodu niedostatecznej obsady etatowej oraz braku jednolitego systemu obliczania nadgodzin, liczba nadgodzin wynikająca z braków kadrowych wypracowanych przez funkcjonariuszy przekraczała 360 tys. godzin na koniec grudnia 2015 r. W samym 2015 r. funkcjonariusze wypracowali 253 tys. nadgodzin - mówił.

Reklama
Według posła PO Marka Wójcicka w historii BOR dotąd nie dochodziło do wypadków z udziałem samochodów przewożących najważniejsze osoby w państwie. Zieliński odpowiedział, że nie jest to prawdą. Jak mówił, w tych latach 2008-2015 doszło do czterech kolizji z udziałem osób ochranianych - 22 maja 2010 r. z ówczesnym szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, 22 listopada 2010 r. z ówczesną minister zdrowia Ewą Kopacz, 22 sierpnia 2011 r. z ówczesnym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Jerzym Buzkiem oraz 10 grudnia 2014 r. z byłym prezydentem RP Bronisławem Komorowskim. Dodał, że wszystkim kolizji z udziałem kolumny samochodowej BOR w latach 2008-2015 było 60.

Zieliński dodał, że w BOR podjęto działania naprawcze m.in. znowelizowano instrukcję dotycząca eksploatacji opon samochodowych oraz zasad transportu osób ochranianych, wprowadzono elektroniczny obieg dokumentów, zakupiono 53 nowe samochody w tym dwa samochody pancerne, przyjęto 137 nowych funkcjonariuszy a także podjęto działania związane ze szkoleniami m.in. kierowców.

Wiceminister poinformował, że rząd pracuje nad reformą BOR. "W niedługim czasie będą prowadzone uzgodnienie, a następnie projekt trafi na posiedzenie Rady Ministrów, a następnie do Sejmu. Zapewne ta służba będzie nazywała się już inaczej. Nazwa jeszcze niej jest jednoznacznie określona" - dodał.

Uczestniczący w posiedzeniu połączonych komisji wiceminister obrony narodowej Tomasz Szatkowski powiedział, że minister obrony ma prawo jeździć z kierowcami Żandarmerii Wojskowej, ale i z innymi kierowcami. W ten sposób odpowiedział na pytania posłów opozycji dot. kierowcy ministra Antoniego Macierewicza - Kazimierza Bartosika, który nie jest żołnierzem ŻW (to on jechał z ministrem, gdy doszło do kolizji pod Toruniem). Szatkowski powiedział, że Bartosik jest funkcjonariuszem SKW oddelegowanym jako kierowca do Centrum Operacyjnego MON. Przypomniał, że kwestie ochrony, w tym obowiązku zapewnienia ministrowi kierowcy i żołnierza ochrony - są uregulowane w ustawie o ŻW i rozporządzeniu z 2001 r.

Reklama

Komendant Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej płk Sławomir Tęcza powiedział, że ŻW ma obowiązek zapewnić ochronę ministrowi obrony, ten jednak nie ma obowiązku jeździć wyłącznie samochodem ŻW. "Odział Specjalny Żandarmerii Wojskowej ma obowiązek zabezpieczyć pojazd ochronny i żołnierzy ochrony, ma obowiązek wykonywać formy ochronne i je realizuje, natomiast obecność pana ministra w innym pojeździe jest jak najbardziej dopuszczalna; minister obrony narodowej nie ma obowiązku poruszać się wyłącznie pojazdem żandarmerii" – powiedział.

Odnosząc się do pytań o loty premier wojskowym samolotem transportowym CASA C295M Szatkowski powiedział, że pierwszy lot według instrukcji HEAD odbył się w 2012 r.

Pełniący obowiązki szefa BOR płk Tomasz Kędzierski podkreślił, że Biuro Ochrony Rządu stało się celem zmasowanych ataków. "Muszę z przykrością stwierdzić, że większość tych ataków jest nieprawdziwa. Chciałbym podkreślić, że BOR to przede wszystkim służba państwu polskiemu" - powiedział.

Jak podał, w 2007 r. na ponad 2,5 tys. etatów w BOR, było 2,1 tys. funkcjonariuszy. W grudniu 2015 r. było ponad 2,9 tys. etatów, a funkcjonariuszy było niespełna 1,9 tys. - Jak mieliśmy robić szczyt NATO, Światowe Dni Młodzieży, mieliśmy zamknąć firmę, zamknąć drzwi? BOR nie zamyka drzwi - podkreślił. Dodał, że w BOR na 280 etatów było 100 kierowców.

Co my mieliśmy robić przed szczytem NATO, przed imprezą, jakie w Polsce jeszcze nie było? (...) Działaliśmy bardzo szybko i w ramach braków kadrowych podjęliśmy działania, które miały na celu stworzenie tzw. nieetatowego odwodu kierowców wykorzystywanego podczas dużych ochronnych operacji. Robiliśmy to dla Polski. BOR to nie jest formacja, która ma kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy funkcjonariuszy tylko niecałe dwa tysiące - podkreślił.

W ostatnim roku doszło do kilku zdarzeń drogowych z udziałem samochodów przewożących najważniejsze osoby w państwie. W maju 2016 r. w limuzynie wiozącej prezydenta Andrzeja Dudę pękła opona, samochód zjechał do rowu. W styczniu tego roku k. Torunia, nastąpiła kolizja z udziałem samochodu, w którym jechał szef MON. 10 lutego wypadek samochodowy miała premier polskiego rządu, trafiła po nim na kilka dni do szpitala.