Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia był wówczas nieprawomocny. Międlar i jego obrońca zapowiedzieli apelację. W moim przekonaniu wyrok jest słuszny - powiedział zaś PAP oskarżający w sprawie prok. Dariusz Korneluk. Dodał, że nie przewiduje apelacji prokuratury.

Reklama

Wpis oskarżonego zawierał obrażające sformułowania (...) użyte zostały określenia powszechnie uważane za obelżywe, mające na celu upokorzenie, wyrażające pogardę i lekceważenie - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Agnieszka Modzelewska. Dodała, że "wpis niesie w sobie ogromny ładunek negatywnych emocji".

W środę sąd podtrzymał decyzję niższej instancji. Koniec procesu, który wytoczyłam Jackowi Międlarowi. Sąd Okręgowy utrzymał wyrok Sądu I instancji. Pan Międlar został skazany na pół roku ograniczenia wolności poprzez prace społeczne, 30 godzin w miesiącu. Oby była to nauczka. Słowa mogą ranić. Jeszce raz dziękuję moim mecenasom Marcinowi Oźminkowskiemu i Jarkowi Kaczyńskiemu oraz wszystkim dobrym ludziom, którzy byli ze mną na procesach oraz tym którzy wspierali mnie również tutaj - napisała na Facebooku posłanka Nowoczesnej.

Reklama

Jeszcze dzień przed procesem Międlar zamieścił w sieci nagranie, w którym mówi o procesie. Na filmie w serwisie wprawo.pl ogolony na łyso były ksiądz mówi, że "tak właśnie powinna wyglądać kobieta, która kolaboruje z niemieckimi wrogami". - Nie ukrywam, że liczę na pieszczoty mojego ucha – mówi o rozprawie. Posłankę Nowoczesnej nazywa "najgorszym posłem w historii III RP", "osobą, która ma ręce zbroczone krwią niewinnych", "kobietą z siniakiem na głowie", "konfidentką" i "zwolenniczką zabijania".

Reklama

Sąd wymierzył oskarżonemu karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności, polegającą na obowiązku nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Według art. 216 par. 2 Kodeksu karnego, "kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".

W sierpniu 2016 r. Międlar - który na sali sądowej zgodził się na podawanie nazwiska przez media - będąc wtedy duchownym Zgromadzenia Księży Misjonarzy, umieścił na Twitterze wpis o posłance: Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji - PAP) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?