W radiowej Jedynce Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że przyszłe wybory samorządowe (2018 r.) i parlamentarne (2019 r.) odbędą się zgodnie z harmonogramem wyborczym i według obowiązującej ordynacji.

Reklama

Dodała, że chciałaby, aby w nadchodzących wyborach, a pierwsze - jak mówiła - "będą samorządowe, już za chwilę" - opozycja wystawiła wspólne listy wyborcze. - Powinniśmy zadziałać w tych wyborach dość mocno, a mocni będziemy, gdy opozycja będzie razem - powiedziała Kidawa-Błońska.

Na pytanie, kto zostanie kandydatem PO na prezydenta Warszawy odpowiedziała, że "przyjdzie odpowiedni czas i Platforma przedstawi kandydata".

Reklama

Ciągle nie wiemy dokładnie, jakie będą wybory, czy na pewno nie zostanie zmieniona ordynacja i czy Warszawa będzie w obecnym kształcie, czy w tym poszerzonym. Przypominam, że w prawie wszystkich gminach "wianuszka" są zapowiedziane referenda mieszkańców. Było w Legionowie, 4 czerwca będzie w Błoniu i Lesznowoli. Zobaczymy, jak to się skończy - dodała nawiązując do pomysłu PiS stworzenia metropolii warszawskiej.

Odniosła się również do przepływu posłów między partiami - w zeszłym tygodniu z Nowoczesnej do PO przeszło czworo posłów: Marta Golbik, Joanna Augustynowska, Michał Stasiński i Grzegorz Furgo.

Migracje wśród posłów zdarzają się w każdej kadencji. Na początku kadencji nasi posłowie odeszli do partii pana Ryszarda Petru, teraz jego koledzy przyszli do Platformy. To się zdarza. Dla mnie ważne jest, że głosy na opozycji zostały bez zmian. Mamy tyle samo głosów po stronie opozycji, co było przedtem - podkreśliła.

Reklama

Pytana, czy w PO znalazłoby się miejsce dla byłych członków tej partii - Stefana Niesiołowskiego i Jacka Protasiewicza, obecnie należących do sejmowego koła Unii Europejskich Demokratów - stwierdziła, że wszyscy, którzy chcą z Platformą "działać dla odsunięcia PiS od władzy, przestrzegają i uznają zasad partii, są dla niej mile widziani".

Ponadto Kidawa-Błońska zaapelowała zarówno do przeciwników Donalda Tuska, którzy mają zjawić się w środę na Dworcu Centralnym, gdy b. premier przyjedzie do Warszawy, jak i do tych, którzy demonstrują przed Wawelem, gdy przyjeżdża tam prezes PiS Jarosław Kaczyński, by odwiedzić grób swego brata prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, by powściągnęli emocje.

Kidawa-Błońska zaznaczyła, że wszyscy mają prawo pokazywać swoje inne stanowisko, ale - jak podkreśliła - chciałaby, aby kultura pozwoliła, by zachować się powściągliwie. "Żyjemy, póki co, w kraju, w którym każdy może robić co chce, może witać kogo chce, żegnać kogo chce i demonstrować swoje poglądy, ale ważne żeby to wszystko było w ramach prawa i kultury" - podkreśliła.

Tusk, b. premier, obecnie szef Rady Europejskiej, ma się w środę stawić w warszawskiej prokuraturze, gdzie będzie zeznawać jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Pierwotnie przesłuchanie wyznaczono na 15 marca - Tusk nie mógł wówczas stawić ze względu na udział w sesji Parlamentu Europejskiego. Zwolennicy Tuska zapowiedzieli, że powitają go w środę rano na stołecznym Dworcu Centralnym; mają się też tam zjawić członkowie Klubu "Gazety Polskiej".