Idąc rano do sklepu, mamy w głowie już zazwyczaj gotowy plan. Kupujemy bułki na śniadanie, rybę na obiad, a na kolację nic – bo domowa waga dała nam znać, że warto z tego posiłku zrezygnować. Robiąc większe zakupy, często korzystamy ze zwykłej kartki, na której spisujemy to, czego nam potrzeba, i dopiero udajemy się do sklepu – ale najpierw zaglądamy do lodówki. Jako jednostki racjonalnie planujemy nasze funkcjonowanie. Niestety, zdecydowanie gorzej wygląda to z perspektywy nieco większego gospodarstwa domowego, jakim jest państwo. Tu – gdzie nie spojrzeć – brak planu.
Przykład numer jeden: brak przemyślanych działań. "Konsolidacja sektora przemysłu obronnego w strukturze nowego podmiotu gospodarczego – Polskiej Grupie Zbrojeniowej SA – nie została poprzedzona rzetelnymi analizami systemowymi. Jedynym celem procesu była koncentracja kapitału, bez określenia planu konsolidacji spółek wniesionych do Grupy i wynikających z tego potencjalnych korzyści. Mimo upływu trzech lat od jej utworzenia nie została przedstawiona ostateczna wizja funkcjonowania Grupy i nadal nie wdrożono jej strategii” – to fragment raportu NIK. I co najbardziej uderzające, nie można tego zwalić na jedną formację rządzącą. Bo to, co zaczęło się za rządów PO-PSL, PiS z uporem godnym lepszej sprawy kontynuuje. I to, że państwowa zbrojeniówka przeszła teraz spod kurateli Ministerstwa Skarbu pod opiekuńcze skrzydła Ministerstwa Obrony Narodowej, niewiele zmienia. To ruchy kosmetyczne, które zawsze mogą zostać odwrócone, a pomysłu jak ten sektor reformować, dalej nie ma.
Przykład numer dwa: czy to ma sens. PGE EJ 1 sp. z o.o. jest spółką celową, która odpowiada za realizację procesu inwestycyjnego budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Tego możemy się dowiedzieć ze strony internetowej. Choć podmiot powstał w 2010 r., to tak na temat działań spółki kilka tygodni temu wypowiadał się wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski: – Trzeba nareszcie rozstrzygnąć i podjąć stosowne działania, czy tylko mówimy o tym, markujemy, czy faktycznie widzimy sens budowy elektrowni jądrowej ze wszystkimi wyzwaniami i chcemy, by te wyzwania zostały realnie wykorzystane, co proponuje obecny rząd.
Reklama
Przykład numer trzy: każdy sobie rzepkę skrobie. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł założył wzrost co roku wydatków na opiekę medyczną o 0,20 lub 0,25 pkt proc. PKB. Tak zapisano w przyjętej w lipcu 2016 r. Narodowej strategii zdrowia – rządowym dokumencie wyznaczającym kierunki reform. Z kolei we wstępnym projekcie ustawy o Narodowej Służbie Zdrowia, nad którą nadal trwają prace w ministerstwie, założono, że w 2020 r. wydatki wyniosą 5,1 proc. PKB, czyli będą rosnąć znacznie wolniej niż wcześniejsze założenia. Tymczasem Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister finansów, ogłosił właśnie, że do 2020 r. te wydatki pozostaną na poziomie 4,7 proc. PKB.
Reklama