"Odpowiadając na postawione zagadnienie prawne, SN nie odnosił się do interpretacji prerogatyw prezydenta" - napisał sędzia Michał Laskowski. Rzecznik dodał, że SN, działając w ramach swoich konstytucyjnych kompetencji, określił znaczenie aktu wydanego przez prezydenta dla losów konkretnego postępowania i "dokonał oceny, czy akt łaski, który został wydany przed wydaniem prawomocnego wyroku skazującego, stanowi ingerencję w wymiar sprawiedliwości, tak jak jest on rozumiany w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego".

Reklama

"Z uwagi na niemilknące komentarze i wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej, w tym przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP oraz Ministerstwa Sprawiedliwości, dotyczące uchwały, (...) należy z pełną stanowczością stwierdzić, że takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa, a SN, nie tylko jest uprawniony, ale i wręcz zobowiązany, do wykładni przepisów prawa, w tym także ustawy zasadniczej" - zaznaczył sędzia Laskowski.

W komunikacie przekazanym mediom rzecznik SN wyraził nadzieję, że "te niefortunne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej wnikały wyłącznie z niezrozumienia treści uchwały i wygłoszonych na sali rozpraw ustnych motywów rozstrzygnięcia, a pisemne uzasadnienie pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości".

Reklama

Dodał, że orzeczenia sądów mogą być kwestionowane wyłącznie w drodze przewidzianej w przepisach, a "ich podważanie na innej drodze przez przedstawicieli innych władz stanowi niedopuszczalną ingerencję w wymiar sprawiedliwości zarezerwowany dla sądów i trybunałów".

"Pragnę zaapelować na przyszłość o powściągliwość w wyciąganiu wniosków z orzeczeń sądowych przed zapoznaniem się z motywami rozstrzygnięć. Pochopne wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej nie tylko godzą w powagę SN, ale także podważają zaufanie do najwyższych organów władzy i instytucji państwowych" - podkreślił sędzia Laskowski.

Sędzia przypomniał, że uchwała "nie ingeruje w prezydenckie prawo łaski, a jedynie stwierdza, że akt abolicji indywidualnej nie jest objęty tym pojęciem, a co za tym idzie, zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych". "Pragnę przypomnieć, że uzasadnienie pisemne uchwały podjętej 31 maja, zgodnie z zapowiedzią sądu, będzie dostępne w przyszłym tygodniu" - poinformował natomiast Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Reklama

"Ta decyzja Sądu Najwyższego nie ma skutków prawnych"

To odpowiedź na słowa przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, którzy ostro krytykowali uchwałę SN. Z naszego punktu widzenia rzecz jest naprawdę bardzo niepokojąca, dlatego że (...) oczywistym jest, że w kompetencji Sądu Najwyższego nie ma takiego uprawnienia. Sąd Najwyższy może zajmować się wyłącznie rozpatrywaniem spraw, dotyczących samego procesu i przebiegu działania sądów, natomiast nie może ingerować w uprawnienia prezydenta bezpośrednie, a tym bardziej nie powinien dokonywać wykładni konstytucji, bo od tego jest Trybunał Konstytucyjny - mówił Krzysztof Szczerski.

Szef gabinetu prezydenta przekonywał, że Sąd Najwyższy przekroczył swoje uprawnienia i zajął się sprawą, którą nie miał prawa się zajmować. Poza tym - jak stwierdził - uderzył on przez to "bezpośrednio w prawa i wolności obywateli. Jeśli Sąd Najwyższy będzie weryfikował prawa łaski prezydenta tzn., że będzie mógł nakazywać skazywanie ludzi, których prezydent już ułaskawił - uzasadnił Szczerski. Prezydent zgodnie z konstytucją zastosował akt łaski i to kończy sprawę zgodnie z pewnym porządkiem prawnym, chroniącym prawa i wolności obywatel - powiedział.

Szczerskiemu wtórował rzecznik prezydenta. My wczoraj jasno stwierdziliśmy i powiedzieliśmy, że Sąd Najwyższy nie ma takich prerogatyw, nie ma takiego prawa, żeby ingerować w sferę prerogatyw prezydenta - przypomniał Krzysztof Łapiński. Dodał, że kiedy Sąd Najwyższy bez podstawy prawnej dokonuje oceny prerogatyw prezydenta, to taka uchwała nie ma skutków prawnych". Ta decyzja Sądu Najwyższego nie ma skutków prawnych - podkreślił.

Pytany jak zachowa się teraz prezydent odparł, że prezydent w tej sprawie nie musi nic robić. Prezydent wydał prawo łaski wobec Mariusza Kamińskiego na podstawie konstytucji, koniec kropka - podkreślił.

Uchwałę krytykowali też przedstawiciele resortu sprawiedliwości. Minister i prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił, że rozważy skierowanie do TK wniosku o zbadanie konstytucyjności przepisów, które legły u podstaw uchwały. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł ocenił natomiast uchwałę SN jako "skandaliczną"; uznał, że stanowi przekroczenie uprawnień i świadczy o konieczności reformy wymiaru sprawiedliwości.

"SN nie działał w granicach prawa"

Mam wrażenie, że problem nie jest tego typu, że prezydent ma prawo łaski tylko, czy prezydent - Duda, bo gdyby byłby dzisiaj inny prezydent taki bardziej akceptowany przez elity establishmentowe to problemu by pewnie nie było - podkreślił dziś Krzysztof Łapiński.

Na pytanie, czy należy szanować decyzje Sądu Najwyższego ws. ułaskawienia Mariusza Kamińskiego odparł, że Sąd Najwyższy nie działał w granicach prawa wydając tą uchwałę, bo nie ma prawa oceniania prerogatyw prezydenta wynikających z konstytucji.

Sąd Najwyższy udzielił w środę odpowiedzi na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę obecnego koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA m.in. obecnego zastępcy Kamińskiego - Macieja Wąsika, skazanych wcześniej nieprawomocnie za działania CBA w "aferze gruntowej" z 2007 r. SN uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych, a jego zastosowanie przed prawomocnym wyrokiem nie wywołuje skutków procesowych.