O rozstrzygnięciu komisji etyki poselskiej poinformował w środę PAP Grzegorz Długi (Kukiz'15). - Uznano, że ta wypowiedź nie była fortunna i postanowiono zwrócić pani poseł uwagę - powiedział poseł Kukiz'15.

Pawłowicz, pytana 8 marca w wywiadzie dla portalu Fronda.pl, co sądzi o akcji "Wiedźmy w Warszawie", organizowanej z okazji Dnia Kobiet, powiedziała: "niestety, te panie "wiedźmy" nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. "Wiedźmy" urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać". O ukaranie posłanki PiS wnosił klub PO.

Reklama

Krystyna Pawłowicz oceniła w środowej rozmowie z PAP, że komisja etyki prowadzi nagonkę na posłów Prawa i Sprawiedliwości. - Ta komisja jest całkowicie zbędna przy komisji regulaminowej i spraw poselskich, bo oni badają naruszenie ustawy (o wykonywaniu mandatu posła i senatora - PAP) i to rozumiem. Mnie nic nie łączy z tymi paniami z komisji etyki, a one będą mnie ciągle tropiły, instruowały za moje wystąpienia wyrażające moje przekonania polityczne? - pytała posłanka PiS.

Reklama

- Mam kompletnie w nosie, co robi ta komisja, tym się nie przejmuję - dodała Pawłowicz. Zapowiedziała, że będzie składać kolejne odwołania od kar nakładanych na nią przez komisję etyki.

Poinformowała jednocześnie, że we wtorek złożyła odwołanie od poprzedniej uchwały komisji etyki, która 7 czerwca zwróciła jej uwagę za zachowanie w stosunku do Kingi Gajewskiej-Płochockiej z PO. Posłanka Platformy zarzuciła Pawłowicz, że 16 grudnia ub. roku użyła na sali plenarnej wobec niej przemocy. - Podczas zamieszania wokół mównicy sejmowej stałam 20 minut w jednym miejscu, pani Pawłowicz rozmawiała z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, po czym odwróciła się i mnie przepchnęła - relacjonowała wówczas Gajewska-Płochocka.

Reklama

Pawłowicz odnosząc się do zarzutów posłanki PO, oceniła 7 czerwca, że jej zachowanie było "ustawką". Według niej, Gajewska-Płochocka "przyszła z aparatem, filmowała, prowokowała i nie dała przejść". - Ja ją odsunęłam, ktoś to filmował - widać, że to była ustawka. Jest to bezczelne, ja jej nie popychałam - to jest kłamstwo - mówiła Pawłowicz.

Komisja etyki - według czerwcowej relacji posła Długiego - uznała, że mimo tego, iż sytuacja była spowodowana zachowaniem Gajewskiej - "nie powinna się posuwać do wywalczenia swoich praw za pomocą kontaktu fizycznego". Zaznaczył, że komisja nie podjęła uchwały w sprawie zachowania Gajewskiej, oceniła jednak, że "takie prowokacyjne filmowanie na sali i blokowanie przejścia też nie było na miejscu". - Wyrażono pewną dezaprobatę dla postawy Gajewskiej - dodał polityk Kukiz'15.

Długi poinformował ponadto w środę PAP, że komisja etyki postanowiła też umorzyć sprawę wypowiedzi wiceszefa klubu PiS Marka Suskiego z marcowego wywiadu dla radiowej "Trójki". Polityk PiS zapytany o sens wystawiania kandydatury europosła Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej, uzasadniał: "Warto o swoje zabiegać, bo się z człowiekiem liczą, jak człowiek nie zabiega to mu na głowę wejdą, bo wiedzą, że mogą zrobić wszystko i nikt się nie będzie bronił". - To jak z tymi feministkami w UE, które mówią, że no jak będą gwałcić was ci z ISIS to się nie brońcie, bo oni są spragnieni kobiety i dajcie im jeszcze kwiatka, a w Szwecji im mieszkania chcą dać. Ja nie rozumiem tego sposobu myślenia i od tego uciekamy jako Polska - mówił poseł PiS.

O ukaranie Suskiego wnioskowały: klub PO, posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz oraz Fundacja Akcja Demokracja. Komisja nie przychyliła się jednak do argumentacji autorów skarg. - Jego wypowiedź może nie była najszczęśliwsza, ale sprawę umorzono. Uznano, że nie ma tutaj zagadnienia, którym się komisja powinna zająć - wyjaśnił poseł Grzegorz Długi w rozmowie z PAP.

Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały: zwrócić posłowi uwagę, udzielić posłowi upomnienia lub udzielić nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej.