Wszystko miało dziać się w czerwcu ubiegłego roku, kiedy trwał strajk pielęgniarek warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł początkowo zajmował twarde stanowisko wobec żądań płacowych sióstr, jednak jego postawę zgodziła premier Beata Szydło.

Reklama

Jednak, jak podaje "Wprost", był to moment, w którym Ministerstwo Zdrowia poprosiło o pomoc Miklósa Szócskę, byłego ministra zdrowia Węgier w rządzie Viktora Orbána, a dziś Institute of Digital Health Sciences na Uniwersytecie Semmelweis. Przygotował on analizę tego, co działo się w sieciach społecznościowych w Polsce, a co dotyczyło służby zdrowia, w szczególności protestu pielęgniarek. W analizie, opartej na skomplikowanych algorytmach analizujących zbierane dane, pojawiają się m.in. imiona i nazwiska osób deklarujących zaangażowanie w protest. Nawet wtedy, kiedy mowa jest o postach zamieszczanych w grupach zamkniętych.

"Wprost" poprosiło o opinię jedną z pielęgniarek, której nazwisko pojawiło się w raporcie. Stwierdziła ona, że ów raport jest dla niej inwigilacją.