Kukiz był pytany w czwartek w Radiu Plus, czy podtrzymuje słowa z 25 września (dzień, w którym prezydent przedstawił swoje projekty ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości - PAP), że Andrzej Duda jest jego prezydentem. - Tak powiedziałem. Tamtego dnia to był mój prezydent i nic się nie zmieniło. Do tej pory pan prezydent zachowuje twardą linię i chce utrzymania poprawek w sprawie większości 3/5 przy KRS - odpowiedział.

Reklama

Andrzej Duda - który będzie dbał o kontrolę obywatelską nad państwem, który będzie uważał na rys bolszewicki, który się zaczyna pojawiać - to jest mój prezydent i takiego prezydenta mógłbym wspierać w kampanii. Ale jeśli prezydent wróci do partyjnego sznytu, to z całą pewnością (...) wystawię swoją kandydaturę, by zabrać kilka procent - powiedział Paweł Kukiz.

Dodał, że zamierza zwrócić się do prezydenta o pomoc przy dokończeniu ustaw o sędziach pokoju i ma nadzieję na złożenie ich w Sejmie wspólnie z Kancelarią Prezydenta (Kukiz'15 uważa, że obywatele narzekają na przewlekłość postępowań sądowych i w związku z tym proponuje koncepcję wybieranych przez obywateli sędziów pokoju do spraw najprostszych - PAP).

Reklama
Pod koniec lipca prezydent Andrzej Duda zawetował dwa projekty ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. Zapowiedział wówczas, że w ciągu trzech miesięcy przedstawi swoje propozycje, co zrobił 25 września. We wtorek wieczorem Andrzej Duda otrzymał do nich poprawki PiS.

Prezydencki projekt ustawy o SN wprowadza m.in.: możliwość wniesienia do SN skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu, przepis by sędziowie SN przechodzili w stan spoczynku w wieku 65 lat z możliwością wystąpienia do prezydenta o przedłużenie orzekania oraz utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników. Skargę nadzwyczajną do SN wnosiłoby się w terminie 5 lat od uprawomocnienia skarżonego orzeczenia; przez 3 lata mogłaby ona być też wnoszona w sprawach, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi nadzwyczajne miałyby być generalnie badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN.

Natomiast projekt ustawy o KRS zakłada m.in, że obecni członkowie KRS-sędziowie pełnią swe funkcje do dnia rozpoczęcia wspólnej kadencji wszystkich członków Rady-sędziów, wybranych na nowych zasadach przez Sejm (dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie - PAP). Sejm wybierałby nowych członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję; w przypadku klinczu każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tys. obywateli oraz grupa co najmniej 25 czynnych sędziów.