W środę w PE ma się odbyć debata na temat praworządności i demokracji w Polsce. Następnie europosłowie na sesji plenarnej mają przyjąć projekt rezolucji w tej sprawie. Pod projektem tym podpisało się kilkudziesięciu eurodeputowanych reprezentujących zdecydowaną większość PE, w tym chadecy, socjaliści, liberałowie oraz Zieloni, którzy uznali, że sytuacja w Polsce stwarza ryzyko naruszenia zasad unijnych.

Reklama

Europosłowie PiS przygotowali własny projekt rezolucji dotyczący praworządności i demokracji w Polsce. W imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów złożyli go europosłowie: Ryszard Legutko, Anna Fotyga, Tomasz Poręba, Ryszard Czarnecki, Karol Karski, Edward Czesak, Beata Gosiewska, Czesław Hoc, Marek Jurek, Sławomir Kłosowski, Zdzisław Krasnodębski, Urszula Krupa, Zbigniew Kuźmiuk, Stanisław Ożóg, Bolesław Piecha, Jadwiga Wiśniewska i Kosma Złotowski.

Współprzewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) profesor Legutko powiedział PAP, że dokument dotyczy trzech problemów. - Po pierwsze wskazuje, że Komisja Europejska nie ma prawa zajmować się takimi kwestiami (związanymi z praworządnością), że to wynika wprost z tzw. zasady przyznania. Chodzi o to, że KE ma wyłącznie takie kompetencje, które są explicite przyznane przez traktaty. Nie ma żadnych kompetencji, których można domniemać. Na tym polegają traktaty – wyjaśnił.

Reklama

Druga sprawa – jak dodał Legutko – dotyczy ingerencji w proces legislacyjny. - Komisja Europejska, żadna instytucja nie jest od tego, żeby dyktować rozwiązania. Jeśli są zastrzeżenia, to mogą być one zgłaszane w myśl traktatu poprzez Radę UE bądź przez Radę Europejską, natomiast nie może być tak, że Komisja mówi, iż to i tamto należy zmienić, zwłaszcza że ten proces trwa – powiedział.

Zaznaczył, że trzecią kwestią są "podwójne standardy". - Komisja Europejska wypowiedziała się w 2008 czy 2009 r., w odpowiedzi na skargi w sprawie funkcjonowania sądów w Polsce, wskazując, że to nie leży w jej kompetencjach i nie może się tym zajmować. Wtedy rządziła w Polsce partia, która jest bliska serca KE, i nie było można się tym zająć. Teraz rządzi partia, której KE nie lubi, a więc można się zajmować. Te podwójne standardy są czymś niesłychanym - zaznaczył.

Reklama

W dokumencie parlamentarzyści podkreślają, że kompetencjami w zakresie stwierdzenia ryzyka naruszenia bądź naruszania zasady praworządności dysponują Rada i Rada Europejska, a nie Komisja Europejska. Zwracają również uwagę, iż KE prowadząc dialog z Polską odnosi się do trwającego procesu legislacyjnego, stając się tym samym uczestnikiem wewnętrznej debaty politycznej, co nie ułatwia rozwiązania sporu.

Wyrażają również ubolewanie, że przedstawiając swoje zastrzeżenia, KE często stosuje podwójne standardy, oskarżając rząd o wprowadzanie rozwiązań, które stosowane są w innych państwach członkowskich, jak na przykład różny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn.

Wskazują na art. 5 Traktatu o Unii Europejskiej, który definiuje zasadę pomocniczości w UE. Podkreślają, że „w dziedzinach, które nie należą do jej wyłącznych kompetencji, Unia podejmuje działania tylko wówczas i tylko w takim zakresie, w jakim cele zamierzonego działania nie mogą zostać osiągnięte w sposób wystarczający przez państwa członkowskie”.

Zdaniem europosłów PiS oznacza to tym samym, że nowe projekty legislacyjne, takie jak propozycje ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym, nie powinny być przedmiotem ingerencji instytucji UE, bo ich cele zostaną najlepiej zrealizowane przez polskie władze. Wskazują też, że propozycje reform są tematem dyskusji w Polsce pomiędzy rządem, prezydentem, opozycją, a także ekspertami, organizacjami pozarządowymi i społecznymi.

Odnosząc się do rezolucji w sprawie Polski, popieranej przez większość w PE, Legutko powiedział: "mają większość, mogą przegłosować wszystko, np. że dwa plus dwa jest pięć, tak jak przegłosowali, że marchewka jest owocem". Dodał, że PE jest instytucją, która nigdy nie była poddana mechanizmowi "demokratycznego wahadła". - Tutaj tego nie ma, rządzą od niepamiętnych czasów i wydaje im się, że tak będzie zawsze - zaznaczył.