We wtorek komisja sprawiedliwości przyjęła, wraz z poprawkami PiS, projekt prezydenta ws. KRS. Sejm miałby wybierać członków Rady większością 3/5 głosów w obecności, co najmniej połowy ustawowej liczby, głosując na listę kandydatów. W przypadku niedokonania wyboru w tym trybie, Sejm wybierałby członków Rady bezwzględną większością głosów, głosując na wcześniej zgłoszoną listę. Każdy klub poselski mógłby wskazywać nie więcej niż dziewięciu kandydatów do Rady.

Reklama

Poseł Piotr Misiło (Nowoczesna) powiedział w niedzielę w TVP Info, że jego klub nie będzie uczestniczyć w wyborach do KRS. - Nie będziemy brali udziału w tym przedsięwzięciu - podkreślił poseł. Jego zdaniem mechanizm wyłaniania KRS jest niezgodny z konstytucją. - Mówimy o tym od samego początku i nasza partia absolutnie nie przyłoży ręki do zamachu na demokrację w Rzeczypospolitej Polskiej – dodał.

Również poseł Paweł Bejda (PSL) poinformował w TVP Info, że Polskie Stronnictwo Ludowe prawdopodobnie nie weźmie udziału w tym "przykrym procederze". - Uważamy, że pan prezydent został postawiony przed bardzo ogromnym kłopotem, bo pytanie należałoby zadać, ile jest w tej chwili ustawy prezydenckiej w tej ustawie o KRS – zaznaczył.

Reklama

Także rzecznik PSL Jakub Stefaniak w Śniadaniu w Radiu ZET podkreślił: Nas ustawki kadrowe nie interesują i nie będziemy zgłaszać kandydatów do KRS.

Reklama

Według Jana Grabca (PO) Platforma podejmie decyzję ws. zgłoszenia kandydatów do Rady, kiedy pozna przepisy o KRS ich funkcjonowanie. - Władze Platformy podejmą decyzję, jak poznamy te przepisy. Nie chcemy PiS-owi ułatwiać sprawy i ujawniać naszej taktyki na temat tego, co się wydarzy za kilka tygodni, czy miesięcy – podkreślił Grabiec w TVP Info. Jednocześnie zapowiedział rozmowy w ramach zjednoczonej opozycji o "wspólnym działaniu".

Jacek Sasin (PiS) zauważył w TVP Info, że opozycja z jednej strony krzyczy, że PiS będzie wybierał sam sędziów KRS, "ale jednocześnie jest w projekcie zapisany mechanizm wyraźnie gwarantujący, że wszystkie kluby będą mogły wybierać". - Kluby opozycyjne nie są zainteresowane, żeby z tego prawa skorzystać. Czyli z jednej strony mówią: "PiS sam wybierze sędziów", a drugiej strony mówią: "nie jesteśmy zainteresowani uczestnictwem wyborach" – podkreślił poseł PiS.

Jerzy Jachnik (Kukiz'15) zaznaczył, że problem z poparciem zapisów o KRS zaczyna się w momencie, kiedy członków KRS Sejm nie wyłoni 3/5 głosów, a w "drugim rozdaniu" wystarczy zwykła większość. Zdaniem posła, w obecnej sytuacji nikt nie będzie zainteresowany, żeby "te 3/5 przeszły".

- Będziemy zbierać, jako stowarzyszenie, podpisy, nawet mamy upatrzonego kandydata. Ale w zależności, jaka będzie sytuacja. Jeśli to pójdzie zwykłą większością, to będziemy decydować na posiedzeniu klubu – podkreślił Jachnik. Zapowiedział, że klub Kukiz'15 złoży poprawkę, zgodnie, z którą sędziowie do KRS będą wybierani w wyborach powszechnych.

Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka w radiu Zet podkreślił, że Kukiz'15. nie chce mieć ani jednego członka KRS. - Jeżeli ma być powrót do monopartyjności przy wyborze Rady, to my żądamy wyborów bezpośrednich KRS - podkreślił.

Prezydencki minister Andrzej Dera mówił w TVP Info, że wymogiem prezydenta było "samoograniczenie". - Każdy klub parlamentarny ma zagwarantowane prawo wskazania sędziego, który zostanie przez Sejm wybrany. Czy to jest naruszenie jakiejkolwiek zasady demokracji? – pytał minister.

Jak zaznaczył prezydent mówił, jakie są akceptowalne przez niego granice zmian parlamentarnych, a wśród nich nienaruszalne zapewnienie prawa każdego ugrupowania do wskazania kandydatów do Rady. - Te warunki brzegowe, o których mówił pan prezydent, wydaje się, że w tej chwili są zachowane, aczkolwiek proces jeszcze trwa, a więc trzeba z ocenami ostatecznymi poczekać do końca tego procesu – dodał Andrzej Dera.

W najbliższą środę w Sejmie odbędzie się II czytanie prezydenckich projektów o Sądzie Najwyższym oraz o Krajowej Radzie Sądownictwa.