Senacka Komisja Kultury i Środków Przekazu, po rozpatrzeniu uchwalonej przez Sejm na posiedzeniu w dniu 9 listopada 2017 r. ustawy o Instytucie Solidarności i Męstwa, wnioskowała o przyjęcie przez Senat tej ustawy bez poprawek.

Reklama

"Celem działalności Instytutu jest inicjowanie, podejmowanie i wspieranie działań mających na celu upamiętnienie i uhonorowanie osób żyjących, zmarłych lub zamordowanych, zasłużonych dla Narodu Polskiego, zarówno w kraju, jak i za granicą, w dziele pielęgnowania pamięci lub niesienia pomocy osobom narodowości polskiej lub obywatelom polskim innych narodowości będącym ofiarami zbrodni sowieckich, nazistowskich zbrodni niemieckich, zbrodni z pobudek nacjonalistycznych lub innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodni wojennych, w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990 r." – głosi projekt ustawy autorstwa posłów PiS.

Jak wskazano w nim, działalność instytutu ma mieć charakter badawczy i popularyzować zagadnienia dotyczące m.in. przypadków pomocy Polakom w czasie II wojny światowej. Takim osobom instytut będzie mógł przyznawać nagrody finansowe. Instytut będzie mógł także zgłaszać kandydatury do odznaczeń Krzyżem Zachodnim i Wschodnim. W uzasadnieniu projektu jego autorzy zwrócili uwagę na niedostateczne honorowanie osób, które zasłużyły się pomocą polskim obywatelom w czasie XX-wiecznych konfliktów zbrojnych czy represjonowania polskiego społeczeństwa w trakcie okupacji niemieckiej oraz okresu PRL.

"Bezpieczeństwo i rozwój każdego państwa zależy m.in. od dobrych stosunków z innymi narodami zbudowanymi na prawdzie nawet niezwykle bolesnej. Ale obok potrzeby opowiedzenia prawdy o tragicznych wydarzeniach z przeszłości istnieje obowiązek docenienia osób ratujących Polaków i płacących za to często życiem swoim i swoich rodzin. Chcemy także uczcić pamięć Polaków ratujących swoich współobywateli. Trzeba docenić tych, którzy dawali świadectwo prawdzie o zbrodniach na narodzie polskim lub pomagali dochodzić do niej – często narażając się na represje" - napisali autorzy projektu.

Reklama

Posłowie uwzględnili poprawki Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu dookreślające działalność powoływanej instytucji m.in. wprowadzenie kadencyjności jej kierownictwa. Przyjęto także zmiany dotyczące nazwy instytucji z proponowanego przez wnioskodawców Instytutu Solidarności i Odwagi na Instytut Solidarności i Męstwa. Poparto również poprawkę w sprawie powołania nowego odznaczenia "Virtus et Fraternitas", które na wniosek instytutu nadawałby prezydent RP.

Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński odpowiadając na pytania posłów dotyczące celowości powstania instytutu podkreślił, że Polska potrzebuje poważnej polityki historycznej i poważnych badań. "Przez kilkadziesiąt lat nie badano bardzo ważnych elementów okresów polskiej historii. Musimy nadrobić ten czas i dlatego potrzebujemy poważnej instytucji o charakterze naukowym, która będzie zajmowała się badaniem polskiej historii i prowadziła także (...) odpowiedzialną politykę historyczną. Jeszcze raz chciałem powiedzieć, że to nie są pieniądze, które można wydać na inne cele. To są pieniądze, które można zainwestować zgodnie z ustawą o finansach (...) na instytucję naukową i to nie jest dotacja jednoroczna, ona powinna starczyć na kilka lat przy sensownym planowaniu działań" - mówił.

Podsekretarz stanu w ministerstwie kultury Magdalena Gawin zaznaczyła, że to ważna instytucja i dobry moment, by rozpocząć badania na ten temat. Polska i państwo polskie ma duży dług wdzięczności wobec ludzi, którzy ratowali Polaków podczas wojny, myśmy nigdy ich nie nagrodzili (...) ta instytucja bardzo będzie także wspierać i rozwijać działalność Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami. To są dwie instytucje, które będą współpracowały ze sobą ściśle i które są Polsce potrzebne - mówiła Gawin.

Reklama