Szef rządu, podczas jednego z paneli Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, odpowiadając na pytanie dziennikarza "New York Times" Ronena Bergmana, dotyczące ustawy o IPN, powiedział m.in.: jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy - nie tylko niemieccy. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Reklama

Słowa Morawieckiego wywołały oburzenie środowisk żydowskich i polityków w Izraelu, m.in. premiera Benjamina Netanjahu. W niedzielę odniósł się też do nich Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.

Wypowiedziane 17 lutego w Monachium słowa premiera Mateusza Morawieckiego o Zagładzie: "byli polscy zbrodniarze, tak samo jak byli żydowscy zbrodniarze, rosyjscy, ukraińscy, nie tylko niemieccy" oznaczają przekroczenie granicy, za którą jest już tylko obłęd - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej ZGWŻ.

Jak dodano, Zagłada była zbrodnią niemieckiego państwa, w której uczestniczyli niestety także i Polacy, wystarczająco liczni, by nie można było zbyć ich udziału mianem "indywidualnych przypadków". - Nie daje to jednak prawa nikomu, w tym zwłaszcza premierowi polskiego rządu, by wymieniać ich jednym tchem razem ze zbrodniarzami niemieckimi - podkreślili autorzy stanowiska Związku.

Reklama

Według nich byli też sprawcy ukraińscy, także liczni i działający, inaczej niż Polacy, w zorganizowanych formacjach, cieszących się poparciem części ukraińskiego społeczeństwa, co nakłada na ich zbrodnie dodatkowe brzemię.

W oświadczeniu przyznano, że byli też sprawcy żydowscy, funkcjonariusze policji gettowych czy niektórych Judenratów, jak i indywidualni zdrajcy. - Inaczej, niż zbrodniarze niemieccy, sprawcy ukraińscy i polscy, działali oni pod presją bezpośredniego terroru, w sytuacji podobnej to tej, w jakiej znajdowali się więźniowie obozów koncentracyjnych. Żadnemu granatowemu policjantowi polskiemu, inaczej niż policjantom gettowym, nie groziła śmierć rodziny za odmowę dostarczania Żydów w ręce Niemców - podkreślono.

- Wymienianie ich, działających pod najstraszliwszym przymusem, jednym tchem ze sprawcami polskimi, ukraińskimi, czy zbrodniarzami niemieckimi, którzy od popełnienia zbrodni mogli się uchylić, jest dowodem moralnej ślepoty - oceniają autorzy stanowiska.

Reklama

Ich zdaniem historycy wreszcie nie znają znaczących przykładów udziału, zgodnie ze słowami premiera, Rosjan w Zagładzie. - Jeżeli zaś premier miał na myśli inne zbrodnie, istotnie popełnione przez Rosjan, to by oznaczało, że uważa Zagładę za zbrodnię jak każda inna. W obu przypadkach mielibyśmy do czynienia ze zdumiewającą historyczną niewiedzą - dodali.

- Wzywamy premiera, i innych polityków, do powstrzymania się od dalszych nieprzemyślanych wypowiedzi, które stanowiąc zaprzeczenie prawdy historycznej, kompromitują ich osobiście oraz instytucjonalnie - głosi oświadczenie Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.

Burza w Izraelu

W Izraelu odebrano wypowiedź Morawieckiego jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi. Premier Izraela Benjamin Netanjahu uznał wypowiedź za "oburzającą".

W niedzielę doszło do rozmowy telefonicznej między szefami rządów Polski i Izraela. Po jej zakończeniu Morawiecki napisał na Twitterze: "Holocaust, ludobójstwo na Żydach popełnione przez niemieckich nazistów, był wyjątkowo przerażającą zbrodnią. W tych strasznych czasach, wśród wszystkich narodów byli ludzie, którzy zdobywali się na gesty największego miłosierdzia".

"Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze. Taki dialog z Izraelem będziemy prowadzić. Dziś rozmawiałem o tym z premierem @netanyahu" - dodał premier.

Według relacji strony izraelskiej, Netanjahu powiedział Morawieckiemu, iż "nie ma podstaw do porównywania działań Polaków podczas Holokaustu do działań Żydów". Sobotnią wypowiedź szefa polskiego rządu Netanjahu uznał za niedopuszczalną.